Jesteś szczęśliwy, bo masz ogródek przy mieszkaniu? Nie ciesz się, bo pewnie nie jest twój

Ogródek przy mieszkaniu na parterze to jeden z największych atutów posiadania lokalu na najniższej kondygnacji. Ale rzadko kiedy ten ogródek należy do właściciela mieszkania. To, że teren jest ogrodzony płotkiem, nic nie znaczy. Więc jak to jest? Mam ogródek, czy go nie mam?

Według badań, na które powołuje się serwis nieruchomosci.egospodarka.pl, zainteresowanie mieszkaniami z ogródkami w szczytowym momencie epidemii wzrosło o 60 proc. w ciągu miesiąca. Posiadanie własnego skrawka ziemi wraz z mieszkaniem to atrakcyjna dla wielu wizja. Tylko czy ten "własny skrawek" jest faktycznie własny? Tłumaczymy. 

Swoje, ale niekoniecznie 

Piękny ogród, grządki warzyw, małe domki dla dzieci. Wszystko pięknie, ale w przypadku ogródka przy mieszkaniu oznacza najczęściej, że rzeczy te nie znajdują się na posesji właściciela. Nawet wówczas, gdy teren jest ogrodzony, a właściciel mieszkania przekonany o tym, że jego ogródek należy prawnie do niego. 

Według prawa, by móc rozporządzać skrawkiem gruntu, należy mieć co do tego gruntu założoną księgę wieczystą. By taką założyć, należy z pomocą geodety (koszt całego przedsięwzięcia może wynieść nawet kilka tysięcy zł, nie licząc samego zakupu gruntu) wyznaczyć wydzielony teren. Zwyczajowo deweloperzy tego nie robią, ponieważ to jedynie podnosiłoby kwotę zakupu.

Rozwiązania

Najczęściej deweloperzy w takich sytuacjach ustanawiają służebność gruntową. To znaczy, że właściciel mieszkania może korzystać z ogródka, ale nie jest on jego własnością. Reguluje to art. 206 Kodeksu Cywilnego. 

- Każdy ze współwłaścicieli jest uprawniony do współposiadania rzeczy wspólnej oraz do korzystania z niej w takim zakresie, jaki daje się pogodzić ze współposiadaniem i korzystaniem z rzeczy przez pozostałych współwłaścicieli - art. 206 Kodeksu Cywilnego.

Rozwiązaniem stosowanym również przez deweloperów jest przydział nieruchomości do korzystania, czyli umowa nazywana quoad usum. W takim wariancie do konkretnego gruntu jest przypisany dany właściciel mieszkania, a pozostali właściciele mają respektować to prawo. 

Co to oznacza?

Użycie przez dewelopera jednego z tych dwóch sposobów powoduje, że grunt pod ogródkiem przy mieszkaniu należy do wszystkich członków wspólnoty, choć ostatecznie korzysta z niego tylko wybrany właściciel lokalu. 

To oznacza, że w razie potrzeby członkowie wspólnoty mają prawo tam wejść. Właściciel lokalu przy ogródku, nie może go np. zabudować na stałe i musi przestrzegać regulaminu wspólnoty.

Źródło: bankier.pl