Podatek od deszczu? Są głupsze. Np. od liczby okien, słońca czy grilla

Polacy rokrocznie płacą miliardy złotych dziwnych podatków, między innymi od powietrza i deszczu. Na szczęście nie jesteśmy w tej kwestii odosobnieni. W innych krajach jest podobnie, a część z danin jest jeszcze bardziej absurdalna.

W Polsce i na świecie istnieje wiele zupełnie dziwnych podatków do zapłaty. Wiele z nich dotyczy posiadania nieruchomości. Oto przykłady najdziwniejszych z nich.

Podatki w Polsce

Naszą przygodę po dziwnych daninach rozpoczynamy na rodzimym gruncie. Dziwnych podatków w Polsce nie brakuje. I stale ich przybywa. Oto najdziwniejsze, z jakimi może spotkać się właściciel nieruchomości.

  • Podatek od deszczu, obowiązuje od 2018 roku. Wedle obecnie obowiązujących przepisów daninę odprowadzają właściciele działek o powierzchni ponad 3,5 tys. metrów kwadratowych, zabudowanych w co najmniej 70 proc. Niedługo się to może zmienić, bo posłowie nadal pracują nad rozszerzeniem grupy podatkowej. Po zmianach przepisy objęłyby mniejsze działki - o powierzchni przynajmniej 600 m2, zabudowane w minimum połowie.
  • Podatek od powietrza, obowiązuje w niektórych miastach Polski i nazywany jest również podatkiem klimatycznym. Takie miasta jak Zakopane czy Ustka nakładają ten podatek na hotele i miejsca pobytowe, a tak naprawdę płacą go turyści przybywający do danego miejsca za możliwość wdychania świeżego powietrza. Jak wyliczył serwis finanse.wp.pl dwa tygodnie urlopu w uzdrowisku Świnoujście dla czteroosobowej rodziny to koszt ponad 200 zł samego podatku.
  • Podatek denny, może za to uszczuplić portfel posiadacza np. pomostu na swojej działce na Mazurach. Danina dotyczy gruntu znajdującego się pod wodą, pod pomostem. Ten grunt należy do państwa, a nie może z niego korzystać, ponieważ nad wodą znajduje się czyjś pomost. Dlatego właściciel pomostu musi zapłacić podatek. Proste? Proste.

>>> Eleganckie i ciekawe kolekcje mebli znajdziesz na Abra Meble

Podatki na świecie

Na pocieszenie można przytoczyć kilka podatków, które Polaków nie obowiązują. Przynajmniej póki co. Wiele z nich zadziwia, część na szczęście już uchylono, ale i tak zadziwiały pomysłowością fiskusa.

  • Podatek od grilla. Brzmi jak koszmar, ale taki podatek istnieje. Mieszkańcy belgijskiego regionu Walonia muszą odprowadzić podatek od każdorazowego przyjęcia z grillem w tle. Gotowanie pod chmurką kończy się daniną w wysokości 20 euro. By nikt się nie uchylał od płacenia podatku, urzędnicy potrafią kontrolować sytuację z powietrza.
  • Podatek od basenu, dotyczy Grecji. Tamtejszy urząd skarbowy nie mógł sobie poradzić z obywatelami, którzy nie odprowadzali należnego podatku. Dlatego, pomyślano, że ten, kto posiada w ogrodzie basen, będzie w stanie podatek odprowadzić. Tak narodził się kuriozalny podatek od posiadania basenu. By dokładnie namierzyć podatników, fiskus korzysta ze zdjęć satelitarnych. Grecy się nie poddają i od wielu lat stosują specjalne pokrywy na powierzchnię basenu przypominającą... zasiany trawnik. Danina wynosi niemało, bo 800 euro rocznie.
  • Podatek od cienia. W Wenecji od 1993 roku funkcjonuje niezwykła danina. Podatek od cienia został nałożony na restauratorów, sklepikarzy i właścicieli kawiarni, za wszelkiego rodzaju daszki, markizy i parasole, które zasłaniają słońce.
  • Podatek od okien (uchylony). Przez 150 lat (do 1851 r.) angielscy lokatorzy musieli płacić daninę naliczaną od... liczby okien w budynku. Dochodziło do kuriozalnych sytuacji, gdy w Edynburgu powstawały całe osiedla domów bez okien. Wielu Anglików, część okien po prostu zamurowywało, by nie zostać obciążonym większą opłatą.