Koronawirus sprawi, że nieruchomości potanieją? To także możliwe

Rozszerzająca się pandemia koronawirusa wpływa na coraz więcej elementów naszego życia. Jeżeli nie uda się jej opanować w porę, może wpłynąć nawet na ceny nieruchomości. Ceny mieszkań i domów mogą spaść. Oto jedna z hipotez.

Na początku tego tygodnia pisaliśmy, że koronawirus może spowodować wzrost cen nieruchomości. Jak zaznaczaliśmy w tekście, była to jedna z możliwości. Istnieje również, prawdopodobieństwo, że ceny zachowają się wręcz przeciwnie, czyli zaczną spadać. 

Koronawirus a ceny nieruchomości

Branża nieruchomości składa się z wielu elementów takich jak segment firm budowlanych, deweloperów, pośredników nieruchomości, inwestorów oraz nabywców. Trudno przewidzieć wszystkie możliwe skutki rozwoju koronawirusa, ale eksperci serwisu alebank.pl postanowili przedstawić dwa warianty rozwoju obecnej sytuacji.

Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Znalazłem serwis, na którym są. 

 

Jak pisaliśmy w poprzednim materiale dotyczącym cen nieruchomości w kontekście pandemii koronawirusa, na wzrost cen mogą mieć takie elementy jak: utrzymanie (bądź obniżka) stóp procentowych, spadki na giełdzie, oraz drożejące materiały budowlane. 

Jak przewidują eksperci serwisu alebank.pl, na rynku nieruchomości możliwe są również dwa inne scenariusze. - Po pierwsze może to być kilkumiesięczne zmniejszenie liczby transakcji związane z ograniczeniami związanymi z epidemią koronawirusa. Jeśli epidemia się rozprzestrzeni w naszym kraju, to potencjalni kupujący mogą wstrzymać się z decyzją o zakupie. Gdy zagrożenie minie, sytuacja na rynku może wrócić do normy -  pisze w swojej analizie Jarosław Sadowski z  Expandera. 

Drugi scenariusz wydarzeń, jaki przedstawia, to całkowite zatrzymanie się boomu mieszkaniowego. - Jeśli konsekwencje gospodarcze epidemii będą poważne i długotrwałe, to potencjalni kupujący zaczną obawiać się zaciągania kredytów na kilkaset tysięcy złotych, a banki jeszcze mocniej ograniczą finansowanie. - tłumaczy ekspert. 

Swój drugi ciąg zdarzeń analityk Expandera uzasadnia ponadto zachowawczym zachowaniem inwestorów. Z pewnością część z nich kupowała mieszkania z myślą o najem krótkoterminowy. Niestety, pandemia sprawia, że ruch turystycznych zamiera i może być zmniejszony przez dłuższy czas. Pisaliśmy o tym wczoraj

Część z nich kupowała mieszkania z myślą o najmie krótkoterminowym. Epidemia sprawia jednak, że ruch turystyczny zamiera i może być zmniejszony przez dłuższy czas.

Możliwe zmiany w prawie

Ekspert zwraca uwagę również na fakt, że Ministerstwo Rozwoju pracuje nad zmianami regulującymi cały rynek najmu krótkoterminowego. Pojawiają się też zapowiedzi nowych regulacji prawnych, dotyczących tego rodzaju działalności.

To wszystko może sprawić, że skala zakupów inwestycyjnych mocno spadnie. Część inwestorów może wręcz zacząć ponosić straty i w związku z tym chcieć sprzedać swoje lokale. W opisanej sytuacji mogłoby to doprowadzić do spadków cen.

W podobnym tonie wypowiadał się również w środę przedstawiciel AMRON. - O ile zatem, nawet w przypadku umiarkowanego spowolnienia gospodarczego – na rynku wtórnym będziemy być może świadkami spowolnienia tempa wzrostu cen lub nawet ich spadku, o tyle na rynku pierwotnym trudno się tego w spodziewać. Nawet w sytuacji spadku popytu na mieszkania trzeba oczekiwać raczej redukcji skali produkcji deweloperskiej niż znaczącej korekty cen. - mówił Jerzy Ptaszyński, Dyrektor Działu Badań i Obsługi Rynku Nieruchomości Centrum AMRON. 

- Rynek nieruchomości mieszkaniowych reaguje z opóźnieniem na każde zmiany makroekonomiczne. Dlatego na początku rozprzestrzeniania się epidemii w Polsce nie widzieliśmy reakcji ze strony podażowej (czyli sprzedających mieszkania) ani popytowej. Prawdopodobnie z biegiem czasu się to zmieni. Jeśli epidemia będzie miała trwały charakter i wywrze wpływ na gospodarkę ogółem, odbije się to również na rynku nieruchomości - podsumowuje Barbara Bugaj, Główny analityk rynku nieruchomości w SonarHome.

Źródła: alebank.pl, alebank.pl