Nadchodzi kres wykupu mieszkań komunalnych? Rząd ma plan

Rząd planuje zakończyć program sprzedaży mieszkań gminnych z wysokimi rabatami. Nowe przepisy mają wejść w życie w połowie 2027 roku i całkowicie zlikwidują system bonifikat przy wykupie lokali komunalnych. Zmiana wywołuje spór między ministerstwem a samorządami.  

Projektowana i przygotowana przez Lewicę ustawa wprowadza zakaz stosowania ulg cenowych przy sprzedaży mieszkań znajdujących się w zasobach gminnych. Regulacja ma obowiązywać od 30 czerwca 2027 roku. Autorzy projektu argumentują, że dotychczasowy system doprowadził do wyprowadzenia z majątku publicznego setek tysięcy lokali mieszkalnych.  

 

Tomasz Lewandowski, wiceminister rozwoju i technologii, podkreślał podczas prac parlamentarnych, że bonifikaty wprowadzono w latach dziewięćdziesiątych jako rozwiązanie awaryjne. Wówczas młode samorządy przejmowały ogromne zasoby mieszkaniowe po zlikwidowanych przedsiębiorstwach państwowych i zakładach pracy, nie dysponując jednocześnie funduszami na ich utrzymanie i modernizację. System bonifikat pozwalał szybko sprzedać te lokale i przenieść odpowiedzialność za ich stan techniczny na prywatnych właścicieli.  

 

Obecnie sytuacja finansowa gmin jest zupełnie inna. Samorządy mają dostęp do różnych programów dofinansowania remontów budynków mieszkalnych, w tym dopłat pokrywających nawet 80 proc. kosztów termomodernizacji czy wymiany instalacji. Ministerstwo wskazuje na przypadki gmin oferujących mieszkania za zaledwie 1 proc. wartości rynkowej, co porównuje się do ceny dużego sprzętu AGD. Taka praktyka doprowadziła do spadku zasobu komunalnego z 2 milionów lokali do 755 tysięcy.  

 

W dokumentach projektowych wskazano, że gminy wykorzystywały możliwość obniżenia ceny nawet o 90 proc., wyprowadzając setki tysięcy mieszkań z mienia publicznego. Zdaniem ministerstwa zamknięcie tej ścieżki pozwoli odbudować zasób lokali dostępnych dla osób o niższych dochodach.  

 

Dlaczego samorządy protestują przeciwko nowym przepisom?

Związek Miast Polskich zdecydowanie krytykuje planowane zmiany. Marek Wójcik, ekspert ds. legislacyjnych tej organizacji, zaprzecza tezie o masowej sprzedaży mieszkań za symboliczne kwoty. Twierdzi, że typowa bonifikata wynosi 30–40 proc., a nie 1–2 proc. wartości rynkowej.  

 

Przedstawiciele gmin zwracają uwagę na realny stan techniczny oferowanych nieruchomości. Są to zazwyczaj lokale w budynkach pochodzących z lat pięćdziesiątych, sześćdziesiątych czy siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Takie mieszkania często wymagają kosztownych remontów instalacji elektrycznej, hydraulicznej czy wymiany stolarki okiennej, co generuje wysokie koszty eksploatacyjne. Dodatkowo wiele z nich znajduje się we wspólnotach mieszkaniowych, gdzie gmina posiada niewielką liczbę lokali, ale musi partycypować w kosztach remontów całego budynku.  

 

Wójcik opisał sytuację przedstawicieli gmin na zebraniach wspólnot mieszkaniowych. Pojawienie się urzędnika miejskiego wywołuje natychmiastowe pytania i zarzuty ze strony mieszkańców dotyczące zaniedbań w utrzymaniu terenu, brakujących usług porządkowych czy konserwatorskich. Prywatni mieszkańcy często traktują gminę jako podmiot szczególnie odpowiedzialny za stan całej nieruchomości, co prowadzi do konfliktów i dodatkowych kosztów.  

 

Ministerstwo odpowiada na te argumenty, wskazując na zjawisko powrotnych wniosków o wsparcie publiczne. Lewandowski podkreślał, że osoby, które kupiły lokale z wysoką bonifikatą, często wracają do gminy z prośbą o dotacje na remonty. W efekcie samorząd najpierw traci majątek, sprzedając go za ułamek wartości, a następnie i tak musi łożyć na jego modernizację ze środków publicznych.  

 

Opozycja parlamentarna również wyraża sprzeciw wobec projektu. Poseł Piotr Uściński z Prawa i Sprawiedliwości ocenił propozycję jako zbyt daleko idącą centralizację i naruszenie autonomii jednostek samorządu terytorialnego. Zdaniem posłów PiS decyzje o gospodarowaniu majątkiem komunalnym powinny pozostać w kompetencjach lokalnych władz, które najlepiej znają sytuację mieszkaniową na swoim terenie.  

 

Jak będą wyglądać procedury przejściowe?

Posłanka Anna Maria Żukowska z Lewicy zgłosiła poprawkę zabezpieczającą sprawy będące w toku. Bonifikaty pozostaną aktualne dla tych transakcji, w których strony podpisały już protokół uzgodnień dotyczących warunków sprzedaży. Rozwiązanie to ma chronić lokatorów, którzy rozpoczęli procedurę wykupu i uzgodnili szczegóły transakcji przed wejściem w życie nowych przepisów.  

 

Parlament zdecydował o wydłużeniu okresu przejściowego. Początkowo planowano krótszy termin dostosowawczy, ostatecznie jednak ustalono datę wejścia w życie przepisów na 30 czerwca 2027 roku. To oznacza, że od momentu uchwalenia ustawy, do rozpoczęcia jej obowiązywania pozostanie około półtora roku.  

 

Związek Miast Polskich ocenia jednak, że to wciąż niewystarczający czas na przygotowanie się do zmian. Ekspert ZMP Marek Wójcik argumentuje, że gminy potrzebują więcej czasu na przeprowadzenie inwentaryzacji swojego zasobu mieszkaniowego, dokończenie rozpoczętych sprzedaży i wypracowanie nowej strategii polityki mieszkaniowej opartej na najmie zamiast na wykupie. Samorządy będą musiały przeorganizować swoje biura gospodarki nieruchomościami i dostosować przepisy lokalne do nowej rzeczywistości prawnej.