Gdy 15 lat temu za wczesnego Tuska kupowałem dom ceny zakupu osiągały wtedy szczyty. Potem spadły, a ja byłem przerażony jak drogo zapłaciłem (500 tys zł). Dom, nic takiego, separowany garażem szeregowiec o powierzchni 120 m2 plus garaż z częścią gospodarczą 30m2. Działka 500 m2. Niedawno, a więc w erze powszechnego dobrobytu zafundowanego przez pis, deweloper rozpoczął obok kolejną budowę szeregu czterech „domów”.Słowo domy ująłem w cudzysłowiu, gdyż jest to praktycznie jeden dom z oddzielnymi wejściami do każdego z mieszkań. O garażu oczywiście nie ma mowy, a do mikro ogródków kosiarkę trzeba będzie wnosić przez salom lub postawić szopkę na narzędzia redukując powierzchnię ogródka do jakichś 20m2 (sic!). „Domy” są piętrowe, a każde piętro w całości (ze schodami) liczy po 30m2 (sic!). Jak na „dom” to jednak nienachalna powierzchnia. Ale clou jest na końcu. Otóż ogłoszona przez dewelopera cena to ni mniej, ni więcej tylko …. 500 tys zł. Owszem licząc w realnym pieniądzu to jakieś 250 tys z 2008 r., tyle że - komu zarobki wzrosły o 100%? Wiem, wiem są tacy którzy zarabiają i 5 razy więcej ale nie każdy jest członkiem rządu czy prezesem SSP, a w ostateczności jest pociotom prominenta pisowskiego.
Kiki 10.09.2023 14:03

Czysty tekst

  • Znaczniki HTML niedozwolone.
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
  • Adresy web oraz email zostaną automatycznie skonwertowane w odnośniki