Dokładnie. Prawie 20 lat temu mój stary blok został ogrodzony. Płot miał przeciwników, sam się wahałem, w głosowaniu koncepcja zwyciężyła zaledwie dwoma głosami.
Efekt? Skończyło się sikanie po klatkach, nocne libacje i darcie ryjów do 4 rano na ławkach pod oknami, kradzieże tak z mieszkań i piwnic jak i np. kwiatów z klombu, podrzucanie śmieci, mazanie po ścianach i cały szereg innych atrakcji.
Jak kiedyś prawie połowa kręciła nosami, tak dziś za sprawą głupiego płotu jakość życia wzrosła na tyle, że już nikt go nie krytykuje i nie jest mu przeciwny, przekonali się nawet najwięksi sceptycy. A trzeba dodać, że okolica wcale nie jest jakaś patologiczna, wręcz przeciwnie.