Pracuje ponad 20 lat na fermie drobiu i powiem tak, pierwsza ptasia grypa (kilka lat temu) w mazowieckim została zatrzymana w zarodku tzn. na obszar zamkniety nikt obcy nie wjezdzal tylko mieszkancy i to sie im udało grypa dalej nie poszła wygazowali kilka ferm i byl spokój. Dwa lata temu kolejna fala grypy (ptasiej) myśleliśmy ze ściema (do czasu) bo bramek nie było i nikt nie pilnowal stref zarazonych. Fermy padały padlina leżała przed kurnikami smród jak h.j. Niestety nas tez dopadła czegos takiego przez cały okres swojej pracy w tym fachu nie widzialem,kury padały jak muchy w trzy dni zdechło 30 tyś. Z kąd się to wzięło nie mam pojecia wszystkie normy zostały przez nas spełnione a i tak wszystko w izdu poszło do utylizacji. Ktos napisał ze chorują tylko kury w kurnikach i muszę przyznać mu rację bo 50m od naszej fermy babinka ma z 15 kurek na dworzu które przeżyły i nic ich nie ruszyło widocznie są bardziej odporne a padalce z rządu pieprzą o ograniczaniu chorób. Ktoś tez napisał o celowym usmiarcaniu drobiu, tez cos w tym jest, ale to juz nie ptasia grypa tylko salmonella która tez jest z upy wzięta, surowe jajka braliśmy do tatara i jakos wszyscy zdrowi a kury do utylizacji. Jeszcze chwila i cała gospodarka je..nie i juz sie nie podniesie AMEN.
Yebc dbili 14.02.2023 00:55

Czysty tekst

  • Znaczniki HTML niedozwolone.
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
  • Adresy web oraz email zostaną automatycznie skonwertowane w odnośniki