Cieszę się, że moje życie dobiega końca. Gdy byłem dzieckiem i młodzieńcem za przebrzydłej komuny, nikt takich wymogów moim rodzicom i dziadkom nie stawiał. Nikt nie pytał, czym ogrzewamy dom. Państwo się nie wtrącało, dzięki czemu na wsiach było pełno krów, świń czy owiec. Na mojej wsi było 70 krów, dziś nie ma żadnej. Mam jeszcze 20 kur, w tym sezonie pójdą pod nóż i koniec...