Czarno to widzę, bo spadek cen zależy w 100% od sytuacji w jakiej będziemy się znajdować w danym momencie, a poniżej realna prognoza:
1) Jeżeli KNF zniesie rekomendację dodatkowych 5% dla nowych kredytów - ceny mieszkań się ustabilizują z niewielką tendencją wzrostową. Przy obecnych cenach najmu dalej będziemy mieli wysoki popyt z tego względu, że własność będzie dalej bardziej opłacalna od najmu.
2) Jeżeli rząd wprowadzi programy dofinansowania do mieszkań (które będą działały) - ceny mieszkań się ustabilizują z tendencją wzrostową, ale na rynku popularnym.
3) Jeżeli ceny energii nie będą dalej rosły, a rząd i knf nie wprowadzą nic - ceny mieszkań spadną, ale maksymalnie do 10%. Większość deweloperów wykorzystała stare areały kupując nowe działki na przestrzeni ostatnich kilku lat. Wartość działek inwestycyjnych była skalkulowana pod określoną zabudowę z założeniem, że deweloper w danym momencie osiągnie 10-20% marży. Zakładając, że od zakupu zarówno koszt budowy oraz mieszkań wzrósł większość inwestorów na planowanych przez siebie inwestycjach może osiągnąć dalej od 10 do 30 % marży. Nie zaczną jednak budować, jeżeli uzyskany z inwestycji zysk będzie mniejszy od zysku z obligacji inflacyjnych :) Nie opłaca się podejmować ryzyka inwestycyjnego, jeżeli środki można ulokować w bezpiecznym miejscu.
4) Jeżeli ceny energii będą rosły, a rząd i knf podejmą jakiekolwiek działania mające na celu poprawienie sytuacji - ceny będą rosły, ale nie tak jak wcześniej. Wynika to z samej inflacji wprost - wzrośnie cena robocizny, ceny materiałów oraz zwiększy (a w zasadzie odblokuje) popyt.
5) Inny - bliżej nieokreślony scenariusz związany z możliwym kryzysem/wojną itp... - ceny na rynku wtórnym spadną, rynku pierwotnego nie będzie, bo nie będzie opłacało się budować.