Jakby sytuacja przez ostatnie 2-3 lata, kiedy ceny rosły jak szalone i zmuszały ludzi do brania coraz większych kredytów to było eldorado. Wtedy było ok, zero kryzysu, a nie - też był. Teraz też jest kryzys, jak ceny przestały rosnąć jak szalone i ludzie, którzy mają odłożoną gotówkę kupują. Wieczny kryzys, tego, tamtego. Męczy mnie ta narracja i artykuły pompujące czytelnikom kortyzol non stop.