Czyli najpierw rozdawnictwem i nie udanymi zmianami w podatkach rozpędzamy machinę inflacyjną. Ceny wszystkiego idą w gorę. Potem podnosimy stopy procentowe żeby ratować doopę. A teraz ingerujemy w ceny mieszkań, bo okazuje się, że ludzi za chwilę nie będzie stać na kredyty. To jakiś nowy film od wnuka Brarei? Komdio-dramat i thriller w jednym.