Irytują mnie ludzie, którzy lepiej "wiedzą", co jest dla mnie dobre. Obojętnie, czy chodzi o politykę czy o coś innego.
Mieszkamy pod miastem od 3 lat. Z minusów przychodzi mi do głowy tylko dłuższy dojazd do pracy, ale to jest łącznie 25 minut dziennie różnicy.
5 minut rowerem mamy obok orlik, są blisko przystanki, szkoła, sklepy itp. Formalnie mieszkam na wsi, jednak niewiele różni się to od mieszkania w dzielnicy domków w mieście. Może poza tym, że mam za oknem las i możliwość spaceru codziennego wśród zieleni. Jezioro z rewelacyjną infrastrukturą 10 minut rowerem.
Sąsiedzi są super; relacje kwitną. I nie chodzi tylko o kilka imprez w roku, ale są też wspólne wyjazdy, pomoc itp.
Mieszkałem 20 lat w bloku i tyle mi wystarczy. Fajnie było za młodu z perspektywy bezdzietnego studenta czy później absolwenta mieć wszystko pod ręką.