Wszyscy piszą o braku dostępu do dóbr kultury, usług itp. a ktoś zrobił badania wpływu betonowej zabudowy i mieszkania w ścisku, hałasie i spalinach na zdrowie psychiczne? Mamy wszyscy mieszkać jak sardynki na wzór miast azjatyckich? Dziękuje postoje. Mieszkałam pare lat w Nowym Jorku - ataki paniki co chwila, wspominam jak koszmar. Mieszkanie w Londynie (płaska zabudowa, domy z ogródkami) - bajka. Paryż - wielopiętrowe kamienice - koszmar. Itp. Itd. Ludzie potrzebują natury a nie miasta.