Witam,ratujcie bo ja już siadam psychicznie ,mam nad sobą sąsiadów z piekła rodem mają po 49 lat ja 55 ,mieszka z nimi córka w wieku bodajże 21 ,Notorycznie zakłócają mi ciszę nocną ,przeciągają coś po podłodze ,turlają ,dziwne są te hałasy a to tylko dlatego że nie dałam się podporządkować im .On jest członkiem zarządu we wspólnocie a ona główną księgową w ZGMiM KTÓRY NAS PROWADZI .Biore już psychotropy bo bez tego już ani rusz ,w tamtym roku chciałam odebrac sobie życie przez ich dręczenie mnie ,dochodzi do dziwnych sytuacji konfliktowych .nie potrafie sobie poradzić sama się obronić czy wysłowić ,założyli mi sprawę z art .107 kw tylko za to że chodziłam i prosiłam o spokój aby mnie w nocy nie budzili ,trzy razy stuknełam miotłą w sufit jak mnie obudzili po 22 .00 i nie jest mi do śmiechu ,raz wezwałam na nich policje bo myślałam że się tam biją popołudniu bo takie były odgłosy .No to za dzień lub dwa zostałam wezwana na policje za bezpodstawne wezwanie policji i dowalili mi mandat 200 zł ,toalnie dramat .Mam nagrania z tel .co wyprawiają na górze po 22.00 czasem do 3 nad ranem .Sąsiedzi się ich boją ustawili sobie wszystkich tylko ja taki kogucik i staram się nie dac im podporządkować ,ale nie wiem na ile psychicznie wytrzymam ,może lepiej żeby mnie już nie było .Znajomi zaczeli do mnie przychodzic bo nie wierzyli że tu mam taki cyrk i przekonali mnie o opisaniu wszystkiego i złożenia pisma na policje ,pismo trafiło do wydziału wykroczeń ,ale nie wiem jeszcze pod jaki artykuł kw ,znajomi zeznawali to co słyszeli będąc u mnie nawet po 22.00.Nie wiem co będzie dalej ja naprawdę myśle o samobójstwie bo nie daje z nimi rady .