U mnie są liczniki ciepła od 2008. Działa to tak, że nalicza ilość ciepłej wody płynącej do kaloryferów w danym mieszkaniu i mierzy różnicę temperatur pomiędzy tym co wpływa i wraca z mieszkania. Kaloryfery, co WAŻNE są zasilane ciepłą wodą per mieszkanie a nie pionami. Na podstawie wskazań liczników [w gigadżulach] wspólnota dzieli rachunek za CO pomiędzy właścicieli mieszkań. Ale w bloku z wielkiej pyty z lat 80, gdzie mieszkałem jako dziecko aż do 1992-3, to żeby zmierzyć dokładnie i, hmmmm, sprawiedliwie, ile które mieszkanie zużyło ciepła trzeba by instalować takie liczniki na każdym kaloryferze osobno. Albo jakąś wersję podzielników (crap). Znowu rządu się zabrał za coś o czym nie ma pojęcia.
Iron Duke 25.10.2021 11:13

Czysty tekst

  • Znaczniki HTML niedozwolone.
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
  • Adresy web oraz email zostaną automatycznie skonwertowane w odnośniki