Pani Klaudia przez pół roku mieszkała z partnerem w piwnicy zaadaptowanej na pokój. Para płaciła początkowo 1050 złotych, a po wprowadzeniu się drugiej osoby czynsz wzrósł do 1300 złotych. Warunki były bardzo trudne - jedyne okno musiało być stale zasłonięte, a wentylacja wychodziła na garaż. Sytuację pogorszyło zatkanie wentylacji przez sąsiadów, co doprowadziło do pojawienia się grzyba.
Właściciel lokalu nie wykazywał zainteresowania naprawą usterek. Gdy pojawiał się grzyb, po prostu go zamalowywał. Zepsuta pralka niszczyła ubrania, a z lodówki wyciekała woda. Para ostatecznie zrezygnowała z najmu z powodu niskich temperatur w zimie.
Podobne doświadczenia miała Ola, która wynajmowała z partnerem garaż przerobiony na mieszkanie. Mimo początkowej atrakcyjnej ceny wynoszącej około 1000 złotych, szybko pojawiły się problemy. Brak ogrzewania do połowy listopada skutkował stałą wilgocią i rozwojem grzyba na ścianach. Dodatkowo sprzęty gospodarstwa domowego ulegały awariom - donosi wp.pl.
Ekspertka ds. nieruchomości Ewa Gawrońska wyjaśnia, że adaptacja balkonów, piwnic czy garaży na cele mieszkalne wymaga spełnienia szeregu wymogów prawnych. Konieczne jest uzyskanie odpowiednich pozwoleń i przeprowadzenie gruntownych modernizacji, by pomieszczenia spełniały normy sanitarno-higieniczne.
Przebudowa takich przestrzeni musi uwzględniać odpowiednią wentylację, izolację termiczną i przeciwwilgociową oraz dostęp do naturalnego światła. W przypadku piwnic wymagana jest minimalna wysokość 2,5 metra, a każda zmiana sposobu użytkowania wymaga uzyskania stosownych pozwoleń budowlanych.