Tysiące Polaków wciąż muszą zapłacić wysokie podatki za sprzedaż mieszkań sprzed lat

Małżeństwo z Mazur otrzymało rachunek na 100 tys. zł od urzędu skarbowego za sprzedaż mieszkania sprzed kilku lat. Powód? W zasadzie "martwy" przepis, który obowiązywał niespełna dwa lata. - To tylko jeden przykład pokazujący, jak długo potrafią ciągnąć się skutki zbędnych formalizmów - komentuje dla Domiporta.pl Piotr Juszczyk.

Kwoty sięgające nawet 260 tys. zł muszą zapłacić osoby, które sprzedawały swoje nieruchomości kilka lat temu. Profesor z Warszawy otrzymał wezwanie do zapłaty 260 tys. zł, małżeństwo z Inowrocławia musi uiścić 46 tys. zł, a rodzina z Mazur dostała rachunek na 100 tys. zł. Wszystko przez brak złożenia jednego oświadczenia w urzędzie skarbowym, o którym większość podatników nie wiedziała.

 

Problem dotyczy tzw. ulgi meldunkowej, która w 2006 roku zastąpiła ulgę mieszkaniową wprowadzoną przez rząd PiS. Zgodnie z nowymi przepisami, przy sprzedaży nieruchomości przed upływem pięciu lat od zakupu należało zapłacić 19 proc. podatku dochodowego od różnicy między ceną zakupu a sprzedaży. Zwolnienie z tego podatku przysługiwało osobom zameldowanym w sprzedawanym lokalu przez co najmniej rok, ale pod warunkiem złożenia stosownego oświadczenia w skarbówce.

 

Wymóg przedstawienia dokumentów w urzędzie skarbowym nie znajdował się w samej ustawie, lecz jedynie w przepisach przejściowych. Notariusze nie informowali o tym obowiązku, podobnie jak same urzędy skarbowe. Nie przygotowano nawet wzoru wymaganego pisma, co dodatkowo utrudniało podatnikom wypełnienie tego warunku.

 

Skala problemu i długoletnie postępowania

Według danych Ministerstwa Finansów z lat 2008-2017, około 18,6 tys. podatników nie mogło skorzystać z ulgi meldunkowej z powodu niezłożenia oświadczenia w terminie. Informację tę przekazał podsekretarz stanu Paweł Cybulski w rządzie Mateusza Morawieckiego. Skarbówka prowadziła postępowania wobec 411 osób, a w 325 przypadkach postawiono formalne zarzuty - czytamy w "Gazecie Wyborczej".

 

Przez osiem lat, od 2010 do 2018 roku, sądy konsekwentnie odrzucały skargi składane przez podatników. Naczelny Sąd Administracyjny nie zdecydował się na zaskarżenie przepisów do Trybunału Konstytucyjnego, mimo istniejących przesłanek. Dopiero Fundacja Praw Podatnika złożyła skargę do TK, który po siedmiu latach procedowania uznał, że złożenie oświadczenia nie było warunkiem koniecznym do skorzystania z ulgi.

Możliwe konsekwencje

- Minęło piętnaście lat od wprowadzenia przepisów, które już wtedy budziły wątpliwości konstytucyjne, a mimo to do dziś tysiące osób wciąż zmagają się z ich konsekwencjami. Podatnicy nie uzyskali żadnego faktycznego dochodu, sprzedawali mieszkanie, by kupić inne, często droższe. Tymczasem fiskus po latach wzywał ich do zapłaty setek tysięcy złotych podatku i odsetek, tylko dlatego, że nie złożyli oświadczenia, o którym nie byli świadomi - komentuje dla Domiporta.pl Piotr Juszczyk, Główny Doradca Podatkowy.

 

Ekspert podkreśla, że Trybunał Konstytucyjny uznał przepisy za niezgodne z Konstytucją, jednak wyrok zapadł z ogromnym opóźnieniem. - Ministerstwo Finansów, mimo świadomości problemu, wciąż ogranicza się do analiz i zapowiedzi. To nie buduje zaufania obywateli do państwa. Dziś potrzebne jest proste, systemowe rozwiązanie, choćby w formie krótkiej ustawy odszkodowawczej, która pozwoli naprawić ten wieloletni błąd i symbolicznie przywrócić elementarną sprawiedliwość wobec poszkodowanych - dodaje Juszczyk.