Polska buduje się dzięki specustawom? Zdaniem ekspertów to psucie prawa

Gdy Kowalski chce postawić dom, to musi odwiedzić kilka urzędów, zdobyć pozwolenia i wypełnić wnioski. Gdy rządzący chcą budować dużo większe konstrukcje, korzystają ze specustawy i po krzyku. Eksperci przekonują, że specustaw używa się za często.

Budowanie różnych obiektów na podstawie specustaw miało dotyczyć wyjątkowych konstrukcji infrastrukturalnych, które są z wielu powodów Polsce potrzebne, a nie ma czasu na wieloletnie ustalenia. Ale ten wyjątkowy tryb rządzący traktują, jak ustawę do budowania...wszystkiego. 

Autostrady, lotniska, wszystko..

Gdy gmina planuje np. budowę drogi musi przebyć praktycznie taką samą drogę, jak statystyczny Kowalski. Zdobyć prawo do gruntu, złożyć wnioski o budowę, uzyskać ekspertyzy urzędów, zdobyć środki i następnie przygotować budowę. Natomiast w przypadku specustawy, na ogół wydaje się jedną decyzję administracyjną, która zawiera w sobie np. decyzję lokalizacyjną, pozwolenie na budowę, decyzję dotyczącą podziału nieruchomości oraz wywłaszczeniową. 

Jest to dużo szybsza droga, z której korzysta obecny rząd w wielu inwestycjach. Obecnie prowadzonych jest aż 17 różnych inwestycji przy pomocy specustaw. To między innymi przekop Mierzei Wiślanej, Muzeum na Westerplatte, budowa CPK. Dwie kolejne specustawy dotyczące budowy Pałacu Saskiego i fabryki samochodów elektrycznych są już w przygotowaniu. 

Co za dużo, to niezdrowo

Budowa przy użyciu specustaw to specjalny tryb, który całą inwestycję przyspiesza i ułatwia. Ale budowa w normalnym trybie również ma swoje zalety. Przede wszystkim, cała inwestycja jest lepiej przemyślana, prawnie uzasadniona i poparta licznymi pozwoleniami, co w przypadku późniejszych pozwów (np. dotyczących wysiedlania) może być ogromnym atutem. 

Zdaniem ekspertów cytowanych przez serwis prawo.pl, ideą przyświecającą rozpoczęciu budów przy pomocy specustaw było tworzenie autostrad przed EURO 2012 roku. Było to wtedy uzasadnione i potrzebne. 

- Byt tak wielu specustaw tworzy bałagan legislacyjny, potęgujący zamieszanie w i tak już "rozbuchanym" do granic możliwości polskim ustawodawstwie - tłumaczy na serwisie prawo.pl,  Bolesław Szyłkajtis, adwokat, head of infrastructure w kancelarii Hoogells.

- Podstawowym problemem jest stosowanie przez lata przez ustawodawcę środków doraźnych i tymczasowych (np. specustawa drogowa obowiązuje do 2023 r.), zamiast podejścia do problemu prawodawstwa w sposób kompleksowy, ale jednocześnie trudniejszy - dodaje.

O problemach ze specustawami mówi również Mariusz Okuń, rzeczoznawca budowlany, członek Krajowej Rady Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa. Jego zdaniem największym problemem jest fakt, że powstałe specustawy są nieprzemyślane, pełne prawnego bałaganu. Tak było np. w przypadku specustawy zwanej "lex deweloper". Dzięki niej deweloperzy mogli teoretycznie stawiać inwestycje w lokalizacjach do tej pory nieosiągalnych, chociażby w centrach gmin. Cały proces miał być z punktu widzenia inwestora łatwiejszy, ale opór samorządów przed brakiem sprawowania kontroli nad zabudową sprawiły, że ustawa jest martwa. Np. przez dwa lata jej funkcjonowania, w Krakowie nie rozpoczęła się ani jedna inwestycja sygnowana specustawą "lex deweloper". 

- Niektóre specustawy, pisane w pośpiechu, są bublami prawnymi, służąc niekiedy jednej grupie społecznej czy konkretnej lokalizacji, budząc kontrowersje jak np. Westerplatte, czy przekop Mierzei Wiślanej  - mówi Mariusz Okuń w materiale serwisu prawo.pl. 

Źródło: prawo.pl