Pamiętacie deklarację CEEB? Nierzetelni właściciele najedli się strachu, ale resort uspokaja

Mniej więcej rok temu kończył się czas dla osób, które były zobligowane do przesłania do urzędu deklaracji Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB). Po paru miesiącach, gdy pojawił się na horyzoncie problem z dostępnością węgla, wielu właścicieli w pośpiechu zmieniło treść deklaracji, by móc otrzymać kwotę dotacji. Dziś nierzetelni właściciele najedli się strachu, a widmo kontroli stało się prawdopodobne. 

W 2022 roku większość właścicieli nieruchomości musiała złożyć stosowną deklarację dotyczącą tego, czym ogrzewany jest dom. Teraz przez internet przeleciała informacja, jakoby urzędnicy mieliby sprawdzać uczciwość osób deklarujących źródło ciepła w ramach CEEB. Na osoby będące nierzetelne, padł blady strach i widmo otrzymania kary w wysokości nawet do 5 tys. zł. 

Ministerstwo dementuje

W internecie pojawiła się informacja dotycząca kontroli, jakie mają spotkać Polaków w tym roku. Zgodnie z informacjami, urzędnicy mieliby sprawdzać zgodność źródła ciepła podanego w deklaracji CEEB, ze stanem faktycznym. A samej kontroli mieli dokonywać pracownicy gminy, inspektorzy ochrony środowiska. Podano również, że kontroli mają dokonywać kominiarze w ramach corocznego badania drożności przewodów kominowych. 

Jak podawał jeden z serwisów, za niezgodność wykazaną w trakcie kontroli właścicielowi grozi kara finansowa. Kwoty miały się zaczynać od 20 zł. W przypadku mandatu, w grę wchodziłoby maksymalnie 500 zł. Ale nic nie stało na przeszkodzie, by w wyjątkowych sytuacjach urzędnik skierował wniosek do sądu o nałożenie grzywny w wysokości do 5 tys. zł. 

Dementi GUNB

Na te rewelacje, szybko zareagował Główny Urząd Nadzoru Budowlanego oraz Minister Waldemar Buda. GUNB zdementował, by Polacy mieliby się bać kontroli. Omawiana sytuacja ma dotyczyć jedynie nieruchomości sprawdzanych w ramach "dobrowolnej, zaplanowanej i zamówionej przez obywatela inwentaryzacji budynku, którą wykonywać będą mogły uprawnione do tego podmioty". 

 

Zdjęcie główne:  Alex Simpson on Unsplash