Fiskus przez lata skubał Polaków? Sprawdź, komu może oddać pieniądze

Przez ostatnie lata wielu przedsiębiorców zajmujących się wynajmem nieruchomości zderzyło się ze ścianą przy próbach dojścia do porozumienia z fiskusem. Ten najczęściej stał bowiem na stanowisku, że jeśli firma wynajmuje nieruchomość, to należy się od tego najwyższy podatek - bez względu na to, czy wynajmowany lokal ma charakter komercyjny (np. jest biurem), czy mieszkalny (jest np. mieszkaniem wynajmowanym osobom fizycznym). Niedawny wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie sprawę postawił w zupełnie innym świetle. Właściciele nieruchomości mają szansę nie tylko na odprowadzanie niższej daniny, lecz także na jej odzyskanie. 

Scenariusz jest taki. Firma ma nieruchomości, które wynajmuje. Bez względu na to, czy jest to biuro, sklep czy mieszkanie, czy wynajmującym jest księgowa prowadząca biuro rachunkowe, czy Kowalski mieszkający z rodziną, stawka podatku, którą musi odprowadzić firma, jest taka sama - najwyższa z możliwych. Różnica jest istotna, bo podatek od lokali mieszkalnych wynosi zwykle około złotówki za metr kwadratowy, a od lokali komercyjnych - około 25 zł. 

 

Dla fiskusa zazwyczaj liczy się to, że podmiot prowadzący wynajem nieruchomości prowadzi działalność gospodarczą w tym zakresie. Jest firmą, a nie np. osobą fizyczną. Wówczas nie ma znaczenia, komu wynajmuje i co - podatek zawsze jest wysoki. Taka interpretacja jest niekorzystna dla wielu właścicieli nieruchomości, którzy wynajmowali swoje mieszkania na cele mieszkalne prywatnym osobom, a nie firmom. Ich działalność, choć zarejestrowana jako gospodarcza ze względu na rozliczanie przychodów z wynajmu, w praktyce nie była związana z bezpośrednim prowadzeniem biznesu w wynajmowanych przestrzeniach.

Przełomowy wyrok

Sytuacja może jednak wkrótce ulec istotnej zmianie za sprawą przełomowego wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który zrewidował dotychczasowe podejście. Otworzył przed przedsiębiorcami perspektywę niższych obciążeń podatkowych i możliwość ubiegania się o zwrot nadpłaconych środków za poprzednie lata.

 

Sąd orzekł - jak donosi rp.pl. - że wyższe stawki podatku od nieruchomości powinny być stosowane wyłącznie wobec tych budynków, które są faktycznie wykorzystywane do celów działalności gospodarczej. Tym samym mieszkania wynajmowane na cele prywatne nie podlegają już maksymalnym stawkom.

 

Decyzja ma potencjalnie dalekosiężne konsekwencje dla przedsiębiorców, którzy przez lata mogli być obciążani nieproporcjonalnie wysokimi podatkami. Wyrok sądu umożliwia im teraz ubieganie się o zwrot nadpłaconych kwot. Ponadto stanowi ważny precedens dla przyszłych rozliczeń podatkowych, wyznaczając nowe wytyczne dla właściwego określania podstawy opodatkowania nieruchomości.

 

Droga do domagania się zwrotów otwarta

Adwokat Paweł Chmielowiec podkreśla znaczenie wyroku dla całej branży wynajmu. - Wydane rozstrzygnięcie warszawskiego sądu otwiera drogę do rewizji swoich zobowiązań z tytułu podatku od nieruchomości dla tych przedsiębiorców, którzy padli ofiarą błędnej, profiskalnej interpretacji przepisów przez organy skarbowe. Przedsiębiorcy mogą domagać się zwrotu nadpłaconych podatków. Z uzasadnienia wyroku będą mogły korzystać również firmy, które będą ustalać stawkę opodatkowania swoich nieruchomości w przyszłości. Wyrok umacnia bowiem korzystną dla nich linię orzeczniczą - tłumaczy ekspert cytowany przez dziennik.

 

Dla rynku nieruchomości i sektora wynajmu mieszkań wyrok ten może oznaczać nową erę, w której przedsiębiorcy będą mieli większą motywację do inwestowania w nieruchomości i oferowania ich na wynajem. Niższe obciążenia podatkowe mogą przyczynić się do zwiększenia oferty mieszkań na rynku wynajmu, co z kolei może wpłynąć na stabilizację cen wynajmu dla końcowych użytkowników.

 

W Polsce, według najnowszych danych Eurostatu, 13% Polaków decyduje się na wynajem mieszkania, co stanowi znaczącą różnicę w porównaniu do innych krajów europejskich, takich jak Niemcy (53%), Austria (49%) czy Dania (40%). Ta niska proporcja osób wynajmujących mieszkania wskazuje na odmienną kulturę mieszkaniową nad Wisłą, gdzie większość preferuje posiadanie własnej nieruchomości nad wynajmem​​.