Ceny w górę, jakość w dół? Obejrzeli mieszkanie za milion

Obniżki cen mieszkań w Polsce dają nadzieję potencjalnym nabywcom. Przykład warszawskiej pary pokazuje, jak w ostatnich latach zmieniał się rynek nieruchomości. Obecnie widać przewagę podaży nad popytem, co może prowadzić do stabilizacji, a nawet spadków cen w niektórych regionach. Ich historię opisał Onet.

Para czterdziestolatków z Warszawy od 2021 roku obejrzała 120 mieszkań w poszukiwaniu własnego lokum. Dominika wraz z mężem koncentrują się na popularnych dzielnicach stolicy: Bielanach, Woli, Mokotowie, Pradze i Wilanowie. Para poszukuje mieszkania o powierzchni minimum 60 metrów kwadratowych z trzema pokojami.

 

Dominika w rozmowie z Onetem wspomina, że cztery lata temu na Mokotowie oglądali 80-metrowe mieszkanie w kamienicy za 950 tysięcy złotych. Mimo że wymagało remontu, dziś żałują niewykorzystanej okazji. W ubiegłym roku za podobną kwotę można było kupić jedynie kawalerkę lub niewielkie dwupokojowe mieszkanie.

 

Problem stanowili również fliperzy, którzy dysponując gotówką, skutecznie uniemożliwiali zakup osobom planującym finansowanie kredytem. Para wielokrotnie nie zdążyła nawet złożyć oferty kupna.

Zmiany na rynku nieruchomości

Karol Słobodzian, ekspert finansowy, informuje, że w styczniu 2025 roku ceny mieszkań spadły w czterech województwach. W 2024 roku deweloperzy wprowadzili na sześciu głównych rynkach w Polsce ponad 56 tysięcy 500 nowych mieszkań, podczas gdy sprzedaż wyniosła poniżej 40 tysięcy.

 

Ekspert zauważa również wzrost liczby zapytań kredytowych w styczniu 2025 roku o 25 proc. w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej. Deweloperzy odnotowali większą sprzedaż niż w grudniu 2024 roku, choć wciąż niższą niż w styczniu 2024 roku.
 

Program "Pierwsze klucze" budzi wątpliwości

Karol Słobodzian krytycznie odnosi się do rządowego programu "Pierwsze klucze". Wskazuje, że limit cenowy 11 tysięcy złotych za metr kwadratowy znacząco ograniczy dostępność mieszkań w największych miastach. Program może natomiast spowodować wzrost cen w mniejszych miejscowościach, gdzie deweloperzy mogą podnosić ceny w reakcji na państwowe dopłaty.

 

Ekspert podkreśla, że program w obecnym kształcie nie rozwiązuje kluczowego problemu - konieczności zgromadzenia wkładu własnego. Sugeruje potrzebę dostosowania warunków programu, w tym wsparcia w zakresie wkładu własnego oraz rewizji limitów cenowych.