Chcesz kupić działkę? Śpiesz się! Coraz mniej ogłoszeń na rynku. Ludzie nie chcą już sprzedawać

Boom na działki trwa od zeszłego roku. Kto może, ten kupuje, ale pojawia się problem. Jest coraz mniej ofert na rynku. Jak podaje serwis Unirepo, liczba dodanych ogłoszeń spadła w czerwcu o 15 proc. Dlaczego?

Czy można już przewidywać, że zainteresowanie zakupem działki pod budowę domu się skończyło? Czerwiec to pierwszy miesiąc od dawna, gdy zanotowano takie spadki. 

Wszyscy kupują

Otoczenie rynku nieruchomości w czerwcu zeszłego roku nieco się zmieniło po całkowitej dominacji ofert sprzedaży mieszkań. Po zeszłorocznym lockdownie z kwietnia i maja Polacy wrócili do względnej normalności i niemalże rzucili się na zakup gruntów. 

To właśnie od czerwca zeszłego roku ceny gruntów systematycznie rosną, a jak potwierdzają eksperci, sprzedaje się praktycznie wszystko. Nieruchomości rolne, budowlane i rekreacyjne. Widząc rosnące ceny, wielu właścicieli decydowało się na sprzedaż gruntu, licząc na spory zysk. Klientów nie brakowało, więc i same transakcje szybko były zamykane. 

Te informacje potwierdzają oficjalne dane GUS dotyczące przeprowadzonych transakcji nieruchomościowych. Jak się okazuje, liczba transakcji na nieruchomościach niezabudowanych wyniosła w badanym roku 199 765. Oznacza to wzrost o 40 proc. względem 2019 roku. Łączna wartość transakcji w tym segmencie nieruchomości wyniosła rekordowe 34,47 mld zł. 

Ale działek zaczyna brakować

Czerwiec br. przynosi przełom w utrzymującej się tendencji. Jak zauważył serwis Unirepo, który sprawdził dane z 38 najpopularniejszych serwisów nieruchomościowych, w czerwcu dodano o 15 proc. mniej nowych ofert sprzedaży działek niż miesiąc wcześniej. 

To nie koniec. Porównując czerwiec br. z analogicznym okresem zeszłego roku, wychodzi, że takich ofert rok temu było o jedną czwartą więcej. Czyżby rynek już się nasycił i kto chciał działkę kupić, to już to zrobił? Odpowiedzi jest kilka.

- Po pierwsze, w ubiegłym roku czerwiec stanowił początek wakacyjnego otwarcia po twardym kwietniowo-majowym lockdownie. W pierwszych wiosennych miesiącach rynek nieruchomości przeżywał pandemiczny szok i gdy tylko nadarzyła się ku temu pierwsza okazja, nastąpiło mocne odbicie. Wysoka liczba publikacji w miesiącach wakacyjnych stanowiła więc kumulację ofert, które w innym wypadku trafiłyby na rynek już wiosną, jednak w obliczu kryzysu zostały wstrzymane przez właścicieli - czytamy w konkluzjach raportu. 

Innym wytłumaczeniem może być faktyczne częściowe nasycenie rynku. Ale warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden element. Właściciele nieruchomości gruntowych widząc, jaki posiadają zasób, nie chcą się go pozbywać. Bądź czekają ze sprzedażą na jeszcze wyższe ceny. Argumentem potwierdzającym tę teorię jest fakt, że Polacy w większości (aż 80 proc.) spodziewają się dalszych rosnących cen nieruchomości, podaje  badanie TFI (Think Forward Initiative). 

Źródło: unirepo.pl