Dlaczego nie odbudowano Pałacu Saskiego w czasie odbudowy Warszawy? Decyzja zapadła dopiero w 1971 roku

Pałac Saski to coś więcej niż budynek, to element polskiej tożsamości. Skoro tak, to dlaczego jeszcze nie został odbudowany? Chociażby w momencie, gdy prężnie działało Biuro Odbudowy Stolicy? Niewielu wie, że na plany ostatecznego zarzucenia prac wpływ miały wydarzenia w 1971 roku.

Zdaniem wielu, stolica odbudowuje się do dzisiaj, ale według dokumentów, pierwszy etap jej odbudowy po wojnie zakończył się w 1951 wraz z rozwiązaniem Biura Odbudowy Stolicy. Dlaczego pałacu nie odbudowano wówczas? 

Jeden z najważniejszych budynków RP

To jeden z najważniejszych budynków w naszej historii. Nie ma co do tego wątpliwości. To na jego panoramie defilady odbierał Józef Piłsudski, w jego wnętrzu rozszyfrowano pierwsze wiadomości Enigmy. W nim również pracowali eksperci, którzy złamali szyfry bolszewików, co przyczyniło się do zwycięstwa w 1920 roku. 

>>> Eleganckie i ciekawe kolekcje mebli znajdziesz na Abra Meble <<<

Pałac ostatecznie zniszczono na osobisty rozkaz Hitlera, gdy Niemcy uciekali przed nadchodzącym frontem Armii Czerwonej. Według niektórych historyków, ocalały Grób Nieznanego Żołnierza przetrwał jedynie dlatego, że żołnierz Wermachtu nie podłożył pod niego ładunków z szacunku dla historii polskiego żołnierza. 

Nie miał szczęścia

Biuro Odbudowy Stolicy opracowało pełną koncepcję odbudowy stolicy w pierwszych latach po wojnie. Odbudowano wówczas dużą część starówki oraz wiele zniszczonych budynków rządowych. Jednak w tych planach nie znalazł się Pałac Saski. Pozostawiono jedynie Grób Nieznanego Żołnierza i okalający go plac.

Wówczas powodem był brak pieniędzy i materiałów. Architekci uznali, że lepiej odbudować najpierw pierzeje ulic oraz budynki, w których mogą mieszkać przyszli warszawiacy. Budynki reprezentacyjne stawiano w dużo oszczędniejszej formie niż dotychczas, a pierwszeństwo miały konstrukcje infrastrukturalne i budownictwo mieszkaniowe. 

Istniał jeszcze jeden powód, o którym nie mówiono. Ówczesna władza nieprzychylnie patrzyła na pomysł odbudowy tego ważnego, dla polskiej kultury budynku. Partia komunistyczna nie chciała wspierać polskiej tożsamości narodowej. A przecież pałac byłby jej idealnym przykładem.

- Zaważyły nie finanse czy estetyka, lecz kwestie polityczne: nie godziło się, by w socjalistycznym państwie trwał gmach, w którym marszałek Piłsudski przyjmował defilady, a każdy odbudowany pokój przypominałby o świetności II Rzeczpospolitej - tłumaczy dziennikarka Martyna Kośka na łamach serwisu igimag.pl.

Kluczowe lata 70.

W latach 70. wrócono do zarzuconej w latach 50. odbudowy stolicy. Niewielu pamięta, że dopiero wtedy odbudowano Zamek Królewski. A nie jak niektórzy sądzą, że zamek odbudowano zaraz po wojnie. Nawet rozpisano konkurs na koncepcję odbudowy, którą wygrali architekci Bohdan Gniewiewski i Bolesław Kosecki.

Niestety. Wtedy pierwszeństwo otrzymała odbudowa Zamku Królewskiego. A ponadto, cały plan zniweczyły także wydarzenia tzw. wydarzenia "Grudnia 70" na Wybrzeżu. Wtedy rozpoczęły się protesty i demonstracje na wybrzeżu stłumione przez milicję i wojsko. 

Ponadto, sytuacja gospodarcza Polski stawała się coraz gorsza. Rosły ceny żywności (co było bezpośrednim powodem strajków i demonstracji) oraz rosła inflacja. W takich warunkach decyzja o zaniechaniu dobudowy Pałacu była tylko kwestią czasu. 

Do pomysłu odbudowy Pałacu Saskiego już po 89. podchodzono kilkukrotnie. Ostatecznie, za każdym razem Urząd Miasta ma pilniejsze wydatki niż odbudowa zabytku. Obecnie, w Polskim Ładzie zapowiedziano odbudowę zabytku, która ma ruszyć w 2023 roku.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.