Opuszczony szpital w Mokrzeszowie. Wspaniała architektura i niemiecka "fabryka dzieci"

Obecnie jest zaniedbany i opuszczony, ale niegdyś był pięknym budynkiem. Neogotycką perłą regionu. Niezwykły pałac w Mokrzeszowie wymaga remontu, ale nie ma na to pieniędzy. Jego wojenne losy obrosły legendą. Według historyków działał tu lebensborn, czyli fabryka dzieci.

Około dziesięciu kilometrów od Świdnicy znajduje się niewielka miejscowość Mokrzeszów. To tutaj znajduje się niezwykły budynek, którego historia jest ponura jak jego niepewna przyszłość.

Tajemnicza przeszłość

Szpital w Mokrzeszowie to jeden z najbardziej tajemniczych budynków w Polsce. Został wzniesiony w latach 1860 - 1880 przez Suwerenny Zakon Kawalerów Maltańskich i powstał w nim szpital. Duży gmach zbudowany na planie krzyża góruje nad miastem, ale niestety nie jest to bynajmniej jego wizytówka.

>>> Eleganckie i ciekawe kolekcje mebli znajdziesz na Abra Meble

Budynek od wielu lat stoi opuszczony i niszczeje. Stanowi atrakcję jedynie dla fanów urbexu, czyli pasjonatów eksploracji opuszczonych budynków. Funkcję szpitala pełnił do 1926 roku. Następnie budynek kupił zamożny inwestor, który wysprzedał większość zabytkowych mebli. W 1938 roku budynek został przejęty przez Związek Dziewcząt Niemieckich.

"Źródło życia"

Jak informuje serwis turystyka.wp.pl budynek w Mokrzeszowie od 1938 roku pełnił ważny ośrodek w niemieckiej instytucji "Lebensborn eingetragener Verein", czyli stowarzyszenia „Źródło życia” działającego pod auspicjami SS. Zdania na ten temat są jednak podzielone. Wspomniany budynek nie występuje w oficjalnych dokumentach organizacji. Zdaniem dziennikarzy serwisu gorskiewyrypy.pl, teorię taką wysnuł antropolog z Niemieckiego Ludowego Związku Opieki nad Mogiłami Wojennymi. Odnalazł on na przykościelnym cmentarzu szczątki trzech młodych kobiet, które zmarły zaraz po porodzie co świadczyłoby o możliwym przeznaczeniu budynku właśnie pod akcję "lebensborn".

Czym była lebensborn? Była to specjalna instytucja, którą założył w 1936 roku Heinrich Himmler. Zadaniem placówek ujętych w programie Lebensborn było "odnowienia krwi niemieckiej” i "hodowli nordyckiej rasy nadludzi, jak pisał Roman Z. Hrabar w swojej książce "Lebensborn – czyli źródło życia".

Budynek w Mokrzeszowie miał być jedną z wielu placówek, w których kobiety mieszkały i rodziły "prawdziwych Aryjczyków", stąd też opinia "fabryki Aryjczyków" bądź "fabryki dzieci". Placówka działała w ten sposób aż do 1945 roku.

Tajemniczy inwestor

Przez następne dwa lata w budynku znajdowały się koszary i mieszkali w nim rosyjscy żołnierze. Budynek stopniowo podupadał i tracił na znaczeniu. W latach 50. utworzono w nim szkołę, która działała aż do 1982 r. Później budynek trafił w ręce Wojewódzkiego Ośrodka Postępu Rolniczego. Od tego czasu, w budynku nic się nie działo i popadał w coraz większą ruinę.

Światełkiem w tunelu dla niszczejącego szpitala był inwestor, który odkupił pałac w 1995 roku za 120 tys. marek w celu otwarcia hotelu - podaje serwis podroze.onet.pl. Niestety, nie poprawiło to wcale sytuacji opuszczonego zabytku. Jak podaje serwis podroze.onet.pl, doszło do sytuacji, że prokuratura postawiła obecnemu właścicielowi - Alexandrowi D. z Bawarii - zarzuty za umyślne doprowadzenie do zniszczenia zabytku. W 2019 roku budynek ponownie został wystawiony na sprzedaż za 1,5 mln złotych, ale nie znalazł się nikt chętny, by go kupić.

Jego wygląd zachwyca, ale tajemnicza przeszłość oraz ogrom prac, jakie czekają przyszłego nabywcę by przywrócić budynek do blasku odstraszają potencjalnych nabywców.