Opisała jak się mieszka na dziewięciu metrach kwadratowych z kotem. "Płacę tylko 1000 zł"

- Mieszkanie jest idealne dla leniwej osoby, bo wszystko jest pod ręką - tak o dziewięciometrowej kawalerce mówi autorka nagrania zamieszczonego na YouTube. Jak gotuje, kąpie i śpi się na tak małej powierzchni?

Lilia Charniuk, trenerka personalna oraz youtuberka, opisała na filmie, jak mieszka się jej w wyjątkowo małej nieruchomości. Kawalerka, którą wynajmuje w Poznaniu, ma bowiem powierzchnię zaledwie dziewięciu metrów kwadratowych. Jak zaaranżować tak małą przestrzeń, na której projektanci zmieścili salon, aneks kuchenny, łazienkę i przedpokój? 

Wynajęła dziewięciometrowe mieszkanie. "To wygodna przestrzeń"

Charniuk zaczęła od usunięcia sporego stołu, który ustawiony był tuż przy łóżku. Później zaczęła na nowo planować wystrój. - Najtrudniej było zbudować sobie przestrzeń w tak małej kawalerce, tak, żeby wszystko było wygodnie, żeby nic nie przeszkadzało - stwierdziła. 

>>> Eleganckie i ciekawe kolekcje mebli znajdziesz na Abra Meble

Kobieta przyznaje, że urządzenie mieszkania wymagało przemyślenia dosłownie każdej decyzji. - Nie mogłam znaleźć miejsca na swoją walizkę. Nie mieściła się nigdzie - ani w wąskiej szafie, ani na niej. Musiała stanąć w narożniku - przyznaje. 

"Wiem, że trzy razy większe mieszkania kosztują o kilkaset złotych więcej"

YouTuberka poruszyła też kwestię ceny. Przyznała, że za poznańską kawalerkę płaci 1000 zł miesięcznie. - Wiem, że za 400-500 zł miesięcznie więcej mogłabym mieć nawet trzy razy większą przestrzeń. To jest co najmniej 5000 zł rocznie. Na myśl o tym, że musiałabym wyrzucać te pieniądze, robi mi się niedobrze - przyznała. 

Stwierdziła, że w przyszłości planuje wziąć kredyt i jeśli już miałaby płacić kwotę większą, to za własne mieszkanie, a nie wynajmowane. - Dobrze mi samej, jeżeli mam tu burdel, to jest mój burdel - podsumowuje. 

Mieszka w mikrokawalerce z kotem. "Sierść jest wszędzie"

Wyzwaniem było nawet znalezienie miejsca na kuwetę dla kota. Musiała zostać umieszczona w przedpokoju - nie mieści się bowiem w łazience. Utrudnia to jednak otwieranie drzwi do mieszkania. 

Czy kawalerka o powierzchni dziewięciu metrów kwadratowych ma jeszcze jakieś minusy? - Wadą jest fakt, że łóżko jest piętrowe. Przez to kot skacze cały czas z góry na dół, a linieje - opisuje Lilia Charniuk. - Przez to sierść cały czas jest po prostu wszędzie - tłumaczy youtuberka. 

Ile jest miejsca w łazience?

Na dziewięciu metrach udało się zmieścić nie tylko pokój i przedpokój, ale i małych rozmiarów łazienkę - z pralką, toaletą, zlewem i prysznicem. - Wydaje mi się, że nawet w zwykłych mieszkaniach łazienki nie są dużo większe - ocenia wynajmująca. 

- Nie zamykam drzwi do łazienki i przestrzeni jest troszeczkę więcej - podsumowuje. 

Mała przestrzeń utrudnia zapraszanie gości, ale jest to możliwe. - Ciężko zrobić imprezę w tak małym mieszkaniu, ale ją miałam - stwierdziła youtuberka. Ile osób zmieściło się na małej przestrzeni? Wraz z autorką filmu pięcioro gości. 

Jak gotować w mikrokawalerce?

Proporcjonalny do reszty mieszkania jest i aneks kuchenny. Składa się z dwupalnikowej kuchenki, niewielkiej szafki i zlewu. Obok stoi lodówka. 

- Kuchnia na początku mnie przeraziła, bo nie ma tu miejsca. Ale uwierzcie mi, że tak naprawdę da się tu wszystko zrobić - stwierdza autorka na nagraniu. Zapewnia też, że gotuje bardzo często. 

A może to patodeweloperka?

Materiał o mieszkaniu Charniuk ukazał się również w portalu Noizz. I wywołał sporą dyskusję o standardach budownictwa.

 

Jan Śpiewak, aktywista społeczny, stwierdził, że publikacja to "fabrykowanie zgody na politykę, na którą nikt nigdy by nie wyraził zgody w demokratycznych wyborach". Dał do zrozumienia, że opisywanie życia w tak małym mieszkaniu to swego rodzaju "promowanie patodeweloperki", czyli niezgodnych ze standardami działań deweloperów, którzy oferują bardzo małe mieszkania. 

Redakcja broni się, że opisała doświadczenia konkretnej osoby. "Nie podoba nam się, że w Polsce pojawiają się rozwiązania, które nazywamy patodeweloperką, to nie znaczy jednak, że mamy potępiać osoby, które z różnych powodów się decydują mieszkać w takich przestrzeniach" - czytamy w oświadczeniu. 

"Dzisiaj się dowiecie, ile i kto mi zapłacić za promocję patodeweloperki" - stwierdziła kąśliwie w kolejnym nagraniu Lilka. Wśród komentarzy cytowanych przez nią pojawiają się nawet zarzuty, że na tak małej powierzchni nie powinien mieszkać widoczny na nagraniu kot. "Chyba tak już jest, że są ludzie niezadowoleni, którzy próbują psuć życie innym" - podsumowała. Dodała też, że zarzuty wysuwane wobec niej są absurdalne.