750 zł za pokój, który w połowie był kiedyś balkonem? "Patologii mieszkaniowej ciąg dalszy"

Właściciele nieruchomości czasami robią naprawdę wiele, by na małej powierzchni mieszkania zmieścić jak największą liczbę pokoi i lokatorów. Zdarza się, że prowadzi to do niecodziennych sytuacji. W mediach społecznościowych krąży zdjęcie pokoju do wynajęcia, który kiedyś, w części, był prawdopodobnie balkonem. Kosztuje sporo.

W mediach społecznościowych można znaleźć zdjęcia z ogłoszenia o wynajmie pokoju. Internauci szybko zauważyli, że układ pomieszczenia jest nietypowy. Prawdopodobnie wcześniej w części pokoju mieścił się balkon. Zdjęcie umieszone na Twitterze dotyczy ogłoszenia umieszczonego na Facebooku. Lokal znajduje się we Wrocławiu. Szeroko dyskutują na jego temat użytkownicy obu protali społecznościowych.

Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Znalazłem serwis, na którym są.

 
750 zł za pokój tak wąski, że ledwie mieści się biurko

Największe zdziwienie wśród internautów budzi jednak cena. Za wyjątkowo małe i wąskie pomieszczenie trzeba bowiem zapłacić 750 zł.

- Patologii mieszkaniowej ciąg dalszy - komentuje jeden z użytkowników Twittera. - Całe mieszkanie ogólnie składa się z... 9 pokoi. Dobrze, że są dwie łazienki - dodaje. Stwierdza też, że ogłoszenie "reprezentuje wszystko, co najgorsze we współczesnym biznesie wynajmowania mieszkań w Polsce".

Zobacz wideo Remontujesz mieszkanie? Chcesz je wyposażyć? Ekspertka wyjaśnia czego możesz spodziewać się w galerii handlowej czy markecie budowlanym
 

W internetowej dyskusji głos zajęła właścicielka mieszkania - informuje Money.pl. - Ciężko powiedzieć czy był to balkon, jak kupowaliśmy ta część była już otwarta na pokój. Nie wiem, jak było wcześniej - wyjaśnia zapewniając, że pomieszczenia są ciepłe.

- Trzeba wciągać brzuch, żeby dostać się do biurka - ocenia jedna z internautek.

"Jeżeli nie będziemy protestować, to znaczy, że się na to zgadzamy"

Kolejny z komentujących jest bardziej dosadny. -  Próba zrobienia kokosów na 40-metrowym mieszkaniu, ścianki działowe z papieru [...] Jeżeli nie będziemy protestować, to znaczy, że się na to zgadzamy - stwierdza.

Ocenia też, że standard wynajmowanych mieszkań powinien być wyższy - Wynajem mieszkania to jest usługa, zobowiązanie, a nie relacja Pan i niewolnik, który ma się cieszyć, że łóżko zmieściło się do wnęki - dodaje.

Są i komentarze, które właściciela nieruchomości bronią. - Prawa rynku. Przymusu wynajęcia nie ma - zauważa jeden z użytkowników Twittera. - Jak się znajdzie chętny na taki pokój w tej kwocie, to znaczy, że tyle właśnie był wart. Popyt, podaż, względna wartość, te sprawy - dodaje inny.