Zostali odcięci od własnych toalet. "Coś" zablokowało rury

Wrzucanie do toalet przedmiotów, które nie powinny tam trafić, może się skończyć koniecznością załatwiania potrzeb fizjologicznych na stacji benzynowej. Boleśnie przekonali się o tym mieszkańcy jednego z bloków w Kielcach. Chociaż do dziś nie wiedzą, jaki przedmiot zablokował rury w ich bloku na wiele dni. 

Przez kilka dni mieszkańcy dwóch pięter wieżowca na osiedlu Na Stoku w Kielcach żyli w dramatycznych warunkach. W pionie kanalizacyjnym utknął nieznany przedmiot, który uniemożliwiał spłukiwanie toalet i odprowadzanie ścieków. Wśród poszkodowanych były rodziny z małymi dziećmi i starszy mężczyzna.

Przez brak toalety musieli jeździć na stację benzynową

Jedna z lokatorek, z którą rozmawiało Radio Kielce, przyznała, że sytuacja była koszmarem. Nie można się było umyć, załatwić podstawowych potrzeb fizjologicznych, bo groziło to zalaniem sąsiada. Inny z lokatorów przyznał, że za potrzebą musiał udawać się na stację benzynową. Albo do oddalonej o 40 km rodziny.

 

Problem zgłoszono do Spółdzielni Mieszkaniowej Na Stoku, która zarządza budynkiem. Niestety, nie udało się szybko usunąć awarii. Próbowano wpuścić sprężynę hydrauliczną do pionu, ale bez skutku. Nieznanego pochodzenia zator - być może kamień - utknął na dobre.

 

Pracownik spółdzielni potwierdził, że mieszkańcy zostali pozbawieni możliwości normalnego korzystania z toalet. Do rur nie wolno bowiem było wrzucać papieru toaletowego. Kąpiel miała być jednak możliwa. Mieszkańcy woleli jednak nie ryzykować. 

Eksperci mieli wejść na dach

Spółdzielnia twierdziła początkowo, że do usunięcia awarii potrzebny będzie specjalistyczny sprzęt. O sprawie powiadomiono firmę, która specjalizuje się w tego typu naprawach. Zator miał zostać usunięty z dachu - tam eksperci mieli uzyskać dostęp do pionu.

 

Do udanej próby rozbicia zatoru doszło jeszcze przed Wszystkimi Świętymi. Jak informuje Radio Kielce, nie użyto specjalistycznego sprzętu. - Problem rozwiązano poprzez rozebranie w mieszkaniu sąsiadki ściany, a następnie wycięcie fragmentu zatkanej oraz wstawienie nowej rury - poinformował stację jeden z mieszkańców bloku.