Załamanie na rynku kredytowym. Czy czekają nas spadki cen nieruchomości?

Rynek mieszkaniowy rósł nieprzerwanie od 2015 r. W ostatnich latach ceny wręcz szybowały, a popyt w dużym stopniu był napędzany szeroką dostępnością kredytów hipotecznych. Wszystko wskazuje jednak na to, że okres prosperity na rynku nieruchomości mamy za sobą, a to za sprawą gwałtownego obniżenia się zdolności kredytowej Polaków. Jak w tej sytuacji zachowają się ceny mieszkań i domów?

Malejąca zdolność kredytowa Polaków obniża popyt na nieruchomości

 

Od mniej więcej 2015 r. aż do 2022 r. mieliśmy do czynienia z rekordowo niskimi stopami procentowymi, które z kolei przekładały się na relatywnie niewielkie oprocentowanie kredytów. Zależy ono bowiem właśnie od stawek stóp procentowych ustalanych przez Radę Polityki Pieniężnej, a także od marży narzucanej przez bank. Gdy ich poziom jest niski, kredyty są nie tylko tanie, ale również szeroko dostępne, ponieważ zdolność kredytowa obywateli jest wysoka. W efekcie wiele osób stać na zadłużanie się z myślą o zakupie mieszkania, co z kolei napędza popyt na rynku nieruchomości, a tym samym przekłada się na rosnące ceny mieszkań i domów. W 2022 r. sytuacja uległa jednak diametralnej zmianie.

Podczas gdy jeszcze w połowie 2021 r. stopy procentowe znajdowały się na rekordowo niskim poziomie wynoszącym zaledwie symboliczne 0,01%, rok później ich wartość wynosi aż… 6,50%, czyli najwięcej od 2008 r., a wszystko wskazuje na to, że po wakacjach 2022 podejmowane będą decyzje o kolejnych podwyżkach. Ma to zasadnicze znaczenie dla całej gospodarki, a w szczególności dla rynku nieruchomości, właściwie odwracając istniejące na nim od lat trendy. To, co jeszcze 2 czy 3 lata temu było oczywiste, dzisiaj uległo diametralnej zmianie, jak np. zdolność kredytowa Kowalskiego, który zamiast wybierać ofertę kredytu mieszkaniowego skupia się raczej na  tym, jak załatać dziurawy budżet, coraz częściej sięgając po chwilówki bez przelewu weryfikacyjnego. To efekt ogromnego spadku zdolności kredytowej, który uniemożliwia zaciąganie zobowiązań w bankach.

Czy w Polsce mieszkania zaczną tanieć

Kwota, jaką w banku polska rodzina o przeciętnych dochodach mogła zaciągnąć w 2021 r., zmniejszyła się aż o 30-60% (w zależności od przyjętych założeń). Oznacza to, że zamiast móc pożyczyć 500 tys. zł maksymalna dostępna suma wynosi zaledwie ok. 250 tys. zł, co z kolei wyklucza możliwość zakupu mieszkania w większych miastach, w których obowiązują znacznie wyższe ceny. Wraz ze zmniejszającą się zdolnością kredytową Polaków maleje też popyt na kredyty hipoteczne, a co za tym idzie – na mieszkania i domy. Zamiast tego wzrasta zainteresowanie produktami z sektora pozabankowego, z którymi można się zapoznać pod adresem https://sowafinansowa.pl/ranking-chwilowek-od-18-lat/.

Wszelkie dane pokazują, że w połowie 2022 r. zaczyna się trend spadkowy na rynku nieruchomości. W ślad za zmniejszającą się zdolnością kredytową i ograniczonym popytem idzie – jak na razie – zamrożenie stawek. Ceny mieszkań i domów przestały rosnąć, a jeśli już w niektórych lokalizacjach można zaobserwować wzrosty, to są symboliczne. W większości dużych miejscowości odnotowuje się wręcz nieznacznie spadki, np. o 1, 2 czy 3% w skali roku. Czy w najbliższych miesiącach będą one kontynuowane, a jeśli tak, to na jakim poziomie się zatrzymają? Tak sądzi wielu ekspertów i analityków specjalizujących się w rynku nieruchomości, jednak niektórzy wskazują, że nadchodzą raczej tylko niewielkie korekty cenowe, a nie znaczące przeceny. Jak będzie? Czas pokaże, lecz nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższych miesiącach stopy procentowały miały zostać obniżone.