Wynajmujesz mieszkanie? Przygotuj lokatorów na szok cenowy. Prąd, gaz, woda w górę

Osoby, które wynajmują mieszkania do pobieranej przez siebie opłaty pobierają należność za media - energię elektryczną, wodę, czasami także i gaz. W przyszłym roku wszystkie te "składowe" znacznie mogą jednak podrożeć. Wynajmowanie mieszkanie może więc stać się znacznie droższe. 

W 2022 roku Polaków czekają spore podwyżki. Z jednej strony utratę pieniędzy odczujemy przez wyjątkowo wysoką inflację, z drugiej przez rosnące opłaty. Muszą szykować się na nie również osoby, które mieszkanie wynajmują. Wszystko za sprawą decyzji Urzędu Regulacji Energetyki. Podniósł on bowiem ceny dla odbiorców indywidualnych. I tak konsumenci za prąd będą płacić o 24 proc. więcej. Za gaz nawet 58 proc. więcej.

 

URE uspokaja, że statystyczny wzrost rachunków nie jest duży - wynosi bowiem 21 zł netto. Po doliczeniu do tej kwoty podatku VAT oraz przemnożeniu przez okres, za który dostajemy rachunek, kwota robi się już znacznie bardziej niepokojąca - sięga 60 zł. A mówimy przecież o statystycznym zużyciu. 

A jak kształtują się koszty ogrzewania? Wedle szacunków portalu Okonato.pl statystyczny koszt ogrzewania gazem wzrośnie do 6080 zł, tegoroczna cena to statystycznie 4000 zł. Koszt ogrzewania węglem wzrośnie z 4000 zł do 6000 zł, a koszt używania pompy ciepła z 4000 do 4960 zł. Z wyliczeń portalu wynika też, że najtańszym źródłem ciepła w przeliczeniu na kilowatogodzinę jest węgiel. Przy cenie 1400 zł za tonę to 0,16 zł. Gaz, przy cenie 2,1 zł za metr sześcienny, generuje już koszt na poziomie 0,23 zł. Pompa ciepła to poziom 0,23 zł, a pellet 0,28 zł. 

Koszty mieszkania w górę. Prąd, gaz, woda

Zdrożeć może też woda i odbiór ścieków. Podwyżki w tym zakresie rozpoczęły się w roku 2021. Wody Polskie, państwowe przedsiębiorstwo, które odpowiada za dostarczanie wody samorządom, proces zatwierdzania taryf lokalnych dostawców rozpoczął w styczniu. Z informacji spółki wynika jednak, że ponad 90 proc. wniosków zawiera prośbę o pozwolenie na podniesienie cen. Rachunki za wodę i ścieki mogą więc pójść w górę o 10 proc. 

 

Osobną kwestią pozostaje koszt ciepłej wody. W wielu blokach ciepła woda pochodzi bowiem z tego samego źródła, co ogrzewanie. Cena ciepłej wody może więc być w niektórych wypadkach bezpośrednio powiązana z cenami gazu. A to może oznaczać podwyżki. 

 

Zdaniem przedstawicieli rządu przed podwyżkami nie da się uciec.  Piotr Naimski, Minister w Kancelarii Premiera, na antenie Polskiego Radia wyjaśnił w piątek 31 grudnia, że wyższe ceny są skutkiem droższych surowców. Podkreślił też, że rząd rekompensuje część podwyżek odbiorcom indywidualnym. - Podwyżka cen jest bardzo trudna, ale staramy się ją zrekompensować, tak, aby odbiorców końcowych dotknęła ona w jak najmniejszy stopniu - mówił Naimiski. Sytuację skomentował też prezes PGNiG Paweł Majewski. Zapewnił, że skala podwyżek dla odbiorców indywidualnych mogłaby być wyższa. - Udało się Sejmowi przegłosować zmianę prawa energetycznego, co doprowadziło do możliwości rozłożenia w czasie tych podwyżek, stąd jest to 54 procent, a nie kilkaset, jak w Europie - stwierdził na antenie TVP Info.