Wydała oszczędności życia na dom. Urzędnicy: Trzeba go zburzyć

Pani Danuta Kinel zainwestowała oszczędności życia w niewielki dom pod Łodzią, który miał być jej azylem na emeryturze. Po zakupie okazało się, że nieruchomość jest samowolą budowlaną wzniesioną wbrew planom zagospodarowania przestrzennego, a urzędnicy domagają się jej rozbiórki - donosi Polsat.

Marzenie o własnym domu zamieniło się w koszmar dla mieszkanki Aleksandrowa Łódzkiego, która w dobrej wierze nabyła 35-metrowy domek kubaturowy. Transakcja odbyła się zgodnie z procedurami, w obecności notariusza, a kobieta zapłaciła za nieruchomość 270 tys. złotych. Problem pojawił się, gdy właścicielka chciała się zameldować w swoim nowym domu.

 

Okazało się wówczas, że deweloper nie uzyskał niezbędnych pozwoleń na budowę, a obiekt stanowi samowolę budowlaną. Co więcej, nieruchomość powstała na terenie, gdzie obowiązywał miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego zakazujący wznoszenia tego typu obiektów kubaturowych.

 

Pani Danuta w rozmowie z dziennikarzami programu "Państwo w Państwie" wyemitowanym na antenie Polsatu opowiedziała o swoich trudnościach: "Mówił, że złożył raz pismo, drugi raz pismo, trzeci raz pismo i wreszcie powiedział mi, że już jest wszystko na dobrej drodze, mogę tutaj wprowadzać się, robić, już kończymy wszystko. (…) Później stwierdzili, że on żadnych wniosków nie składał, niczego. Po prostu kłamał. W żywe oczy kłamał".

Spór o odpowiedzialność między deweloperem a notariuszem

Kobieta czuje się oszukana zarówno przez dewelopera, jak i przez notariusza, który powinien zweryfikować zgodność transakcji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Tymczasem deweloper, Marcin W., przerzuca odpowiedzialność na notariusza. W wypowiedzi dla dziennikarzy deweloper stwierdził: "Jeżeli notariusz sporządza akt notarialny, to on weryfikuje te wszystkie dane, prawda? Proszę mieć pretensje do notariusza". Sam notariusz odmówił komentarza w sprawie.

 

Sytuacja jest tym bardziej dramatyczna, że urzędnicy twierdzą, iż jedynym rozwiązaniem jest rozbiórka nielegalnie postawionego budynku. Pani Danuta nie tylko nie może zamieszkać w domu, na który wydała oszczędności życia, ale dodatkowo musi ponosić koszty wynajmu innego lokalu.

Batalia trwa

Poszkodowana kobieta nie pozostała bierna wobec zaistniałej sytuacji. Sprawa trafiła do sądu cywilnego, który przyznał jej rację i zobowiązał dewelopera do zwrotu wpłaconych pieniędzy. Jednak Marcin W. odwołał się od wyroku, co przedłuża całe postępowanie. Równolegle toczy się postępowanie karne. Prokuratura Rejonowa w Zgierzu postawiła deweloperowi zarzut oszustwa, co może skutkować poważnymi konsekwencjami prawnymi.

 

Historia pani Danuty to przykład tzw. patodeweloperki, która dotyka coraz więcej osób na rynku nieruchomości. Przypadek ten pokazuje, jak ważna jest dokładna weryfikacja prawna nieruchomości przed jej zakupem, nawet jeśli transakcja odbywa się w obecności notariusza.

 

Więcej szczegółów tej historii zostało przedstawionych w programie "Państwo w Państwie", wyemitowanym na antenie Polsatu 20 kwietnia 2025 roku.