W Niemczech nawet myszy mają bunkier. Zabrakło pięciu minut, by go wyburzyli

Brutalizm to bardzo ciekawy odłam architektury modernistycznej. Niestety, budynki powstałe w tym stylu często muszą znosić głosy krytyki. Ale berliński Mysi Bunkier ma jeszcze trudniej. Niezwykła budowla nie tylko ma niecodzienny wygląd, lecz także historię godną filmów grozy. Mimo protestów wielu budynek jednak jeszcze postoi w stolicy Niemiec, bo został objęty właśnie opieką konserwatora. 

Niewiele osób mieszkających poza Berlinem kojarzy niezwykły budynek znajdujący się w dzielnicy Steglitz. Nazywana Mysim Bunkrem konstrukcja już niebawem jednak ma stać się bardziej znana. Aczkolwiek dotychczasowa historia mrozi krew w żyłach, zwłaszcza obrońców praw zwierząt. Nazwa budynku, jak się okazuje, nie jest wcale przypadkowa. 

Myszobunkier w Berlinie

Wygląda jak żelbetowy pancernik. Ma ściany postawione pod kątem, z których wychodzą liczne rury przypominające lufy artylerii okrętowej. Zdecydowanie jest to budynek, którego piękno docenią głównie architekci oraz smakosze sztuki. Mysi Bunkier jest przedstawicielem brutalizmu, a ten kierunek od samego początku ma problem z przebiciem się do świadomości nieprzekonanych. Jak donosi serwis designalive.pl, opisywany budynek został okrzyknięty najbrzydszym gmachem Berlina. 

 

Niekonwencjonalny budynek został wzniesiony w 1981 roku, autorami projektu byli Gerd i Magdalena Hänska, którzy mieli na koncie również inne brutalistyczne konstrukcje, w tym przedszkole i dom opieki. 

Na niekorzyść postrzegania budynku wpłynął nie tylko jego wygląd, lecz także jego przeznaczenie. Myszobunkier, jak mawiają o nim berlińczycy, wchodził w skład Uniwersytetu Medycznego w Berlinie. A jego główną funkcją było laboratorium, gdzie testowano na zwierzętach (głównie myszach, stąd potoczna nazwa budynku) różne substancje.

Co dalej?

W 2020 roku laboratorium zostało zamknięte, a władze uczelni nie wiedziały, co począć z nieszczęsnym budynkiem, którego specyfika uniemożliwiała przerobienie jego funkcji na coś poza laboratorium. Wydano więc zgodę na wyburzenie. W obronę budynek wziął jednak Berliński Departament Ochrony Dziedzictwa. Decyzję o wyburzeniu cofnięto w ostatniej chwili. 

 

- Przetrwanie budynku zawdzięczamy zaangażowaniu wielu ludzi w Niemczech i za granicą. Budowlę udało się uratować niemal na pięć minut przed jej wyburzeniem - wyjaśniał w majowym numerze "Tagesspiegel" Christoph Rauhut, szef berlińskiego Departamentu Ochrony Dziedzictwa. 

Co teraz stanie się nowo ustanowionym zabytkiem? Zgodnie z nowym pomysłem budynek stanie się centrum sztuki. Wnętrze ma być jedynie odrobinę zmienione, by dopuścić trochę więcej światła. Większość konstrukcji ma pozostać pierwotna. W środku powstanie nie tylko galeria, lecz także kawiarnia, sale konferencyjne oraz punkty usługowe.

 

Władze miejskie liczą, że Myszobunkier stanie się teraz wizytówką dzielnicy.  

 

Zdjęcie główne: Placówka badawcza medycyny eksperymentalnej / wikipedia / Gunnar Klack 

 

Źródło: designalive.pl