"Taniej nie będzie"? Niekoniecznie, ale spadek ceny musiałby wynieść aż 7 proc. by opłacało się czekać

Wielu inwestorów, bądź po prostu osób, które chciałyby kupić mieszkanie, wstrzymuje się z zakupem od miesięcy, licząc na duże spadki cen. Te jednak nie nadchodzą, a jeżeli już się pojawiają, to wynoszą zaledwie parę procent. Jak wynika z analizy HRE Investments by opłacało się zaczekać z kupnem, mieszkania musiałyby stanieć o co najmniej 7 proc.  

Z jednej strony obecnie można znaleźć na rynku lokalnym atrakcyjne cenowo nieruchomości, z drugiej strony każdy inwestor chciałby przechytrzyć rynek i kupić mieszkanie w możliwie najkorzystniejszej sytuacji. Gdy ceny są wyjątkowo niskie. Jak wyliczyli to analitycy, może to nie być dobra metoda. 

Nie ma co czekać

Jak wynika z wyliczeń HRE Investments wstrzymanie decyzji o zakupie pierwszego mieszkania w stolicy to 50 tys. zł straty w ciągu roku. Wszystko przez drożejące mieszkania, coraz bardziej kosztowne remonty i fakt, że nie mając własnego „M”, trzeba było korzystać z oferty rynku najmu, gdzie w 2022 roku zapanowała prawdziwa drożyzna.

 

Na taki wynik nie przekłada się jedynie koszt samego mieszkania, ale pozostałe wydatki ponoszone wraz z zakupem własnego M. W wyliczeniach należy jeszcze przyjąć wzrosty cen kosztów transakcyjnych (podatki, taksę notarialną, opłaty sądowe i za pośrednictwo. Nie można również zapomnieć o wykończeniu oraz o kosztach mieszkania w czasie, gdy wstrzymujemy się z zakupem. 

- Dysponujemy danymi, które pozwalają oszacować jakie efekty dawało wstrzymywanie się z zakupem mieszkania w okresie od 3 kwartału 2006 roku. To ponad 15 lat historii. Co z niej wynika? W tym okresie mieliśmy tylko 10 kwartałów, w których roczne oczekiwanie z zakupem miało jakikolwiek ekonomiczny sens. W 52 przypadkach odłożenie zakupu na kolejny rok wiązało się ze stratą, czy raczej wyższym kosztem dojścia do własności - wyjaśnia analityk Bartosz Turek. 

 

- Jeśli jednak ktoś miał szczęście i trafił dobrze, to przeciętnie mógł zaoszczędzić 10,1 tys. złotych. W kontekście kosztu zakupu mieszkania w stolicy jest to wynik relatywnie niewielki. Co więcej, przeważnie możliwa oszczędność nie przekraczała 2 proc. budżetu potrzebnego do zakupu nieruchomości. Gdyby pominąć te bardziej niejasne sytuacje, to okazałoby się, że od drugiej połowy 2006 roku mieliśmy dotychczas tylko 5 kwartałów, w których decyzja o opóźnieniu zakupu mieszkania na 12 miesięcy pozwoliła zaoszczędzić co najmniej 2 proc. budżetu potrzebnego do zdobycia własnych „czterech kątów”. Było tak na początku 2010 roku i na przełomie lat 2011/12. Wynik ten jest tym bardziej uderzający, że przecież w latach 2008-13 ceny mieszkań w Polsce spadały - dodaje.

Pomieszkam u rodziców, jakoś to będzie

A co jeżeli w czasie oczekiwania na spadki cen nieruchomości, mamy możliwość niewydawania pieniędzy na lokal, np. mieszkając u rodziców? Sytuacja z pewnością będzie dużo bardziej sprzyjająca, bo choć najpewniej za rok koszt wykończenia mieszkania będzie wyższy, to może uda się taniej kupić metr lokalu. Niestety. Nie zawsze taka opcja kończy się wielkimi oszczędnościami.

 

- Nawet jeśli pominiemy koszt najmu, to w badanym okresie mieliśmy tylko 21 kwartałów (na 62 przebadane), w których oczekiwanie z zakupem miało ekonomiczny sens. Wciąż więc w większości przypadków odłożenie decyzji o zostaniu właścicielem oznaczało stratę. Od 2006 roku mieliśmy bowiem aż 41 kwartałów, w których podjęcie decyzji o oczekiwaniu z zakupem przez 12 miesięcy, oznaczało wyższy koszt nabycia wymarzonego „M”. Do tego znowu podkreślmy - chodzi o sytuację, w której przez rok nie ponosimy żadnego kosztu „dachu nad głową” - tłumaczy Bartosz Turek. 

 

Zdjęcie główne:  Patrick Perkins on Unsplash