Spółdzielnie mieszkaniowe drżą o ceny gazu i prądu. Zapowiadają przerzucenie kosztów na lokatorów

Sprzedawcy energii elektrycznej zaczęli w drastyczny sposób podnosić stawki dla spółdzielni mieszkaniowych i wspólnot. I chociaż przeciętny Kowalski wciąż jest chroniony przed wzrostem własnego rachunku za energię elektryczną, to musi liczyć się z tym, że będzie partycypował w kosztach ponoszonych przez właścicieli budynków. Podobna sytuacja dotyczy gazu wykorzystywanego do ogrzewania.  

Osoby, które mieszkają w blokach lub kamienicach, mogą wkrótce spodziewać się kolejnych podwyżek opłat za czynsz. Tym razem są one spowodowane drastycznym wzrostem cen prądu. Jak informuje Rzecznik Praw Obywatelskich, sprzedawcy energii elektrycznej proponują wspólnotom opłaty wyższe o nawet 400 proc. od obecnych. Nowe stawki miałyby obowiązywać od przyszłego roku.

 

Podwyżki nie dotyczą elektryczności, którą zużywamy w mieszkaniach, ale tej, która wykorzystywana jest w tak zwanych częściach wspólnych, na potrzeby całej spółdzielni. Chodzi o klatki schodowe, piwnice, parkingi, windy, bramki garażowe etc. 

 

Ceny prądu i gazu w górę. Zapłacą lokatorzy

Rosnące ceny prądu to nie jedyny czynnik, który może sprawić, że czynsze wzrosną. Wciąż nieuregulowana pozostaje kwestia cen gazu dla spółdzielni mieszkaniowych i wspólnot. Po wybuchu wojny w Ukrainie surowiec odnotował bowiem drastyczny wzrost cen. Gaz kosztuje o kilkaset procent więcej. Rząd zapewnił kilka miesięcy temu, że przedstawi mechanizmy, które mają bronić spółdzielnie mieszkaniowe przed podwyżkami. Nie są one - w odróżnieniu od przeciętnych konsumentów - chronione przez Urząd Regulacji Energetyki. To właśnie on sprawia, że przeciętny Kowalski nie płaci za gaz ceny rynkowej, a taką, na jaką zgodzi się państwo.

 

W przypadku podmiotów prawnych, a są nimi między innymi spółdzielnie mieszkaniowe, takiego parasola ochronnego nie ma. Oznacza to, że ceny gazu są ustalane na zasadach rynkowych. Podobnie jest z cenami prądu. W przypadku odbiorców indywidualnych taryfa musi zostać zatwierdzona przez URE. Dla przedsiębiorców czy podmiotów prawnych jedyną alternatywą jest znalezienie tańszego dostawcy. O to w dobie drożejących surowców jednak trudno.

Spółdzielnie ostrzegają rząd

Przedstawiciele spółdzielni mieszkaniowych apelują do rządu, by w sposób pilny przyjęto przepisy, które będą regulować obie kwestie. Ostrzegają też, że koszty energii i gazu będą musiały zostać przerzucone na lokatorów. Rzecznik Praw Obywatelskich domaga się, by Urząd Regulacji Energetyki sprawdził, czy podnoszenie opłat dla spółdzielni w przypadku części wspólnych znajduje uzasadnienie.

 

O tym, że za energię elektryczną niektórzy płacić będą więcej, świadczą też inne sygnały. Dotyczą części sklepikarzy, którzy już otrzymali od Tauronu, jednego z dostawców energii, zapowiedź podwyżki sięgającą nawet 500 proc.