Rząd ma nowy sposób na obniżenie cen mieszkań. "Tańsze nawet o 15 procent"

Rząd zapowiada kolejny projekt, którego celem jest pobudzenie rynku nieruchomości. Minister rozwoju Waldemar Buda uważa, że konieczne jest zmuszenie samorządów, by przyjęły plany zagospodarowania przestrzennego. Podaje konkretną datę i potencjalne zyski. Ma być taniej. 

Rząd ma nowy pomysł, by poprawić dostępność działek pod budownictwo mieszkaniowe, a w konsekwencji obniżyć ceny mieszkań - zapewnia minister rozwoju i technologii Waldemar Buda. Jego zdaniem, jeśli uda się zrealizować nowy plan, ceny mogą spaść nawet o 15 proc.

 

Szef resortu stwierdził też, że bez dodatkowych impulsów ze strony państwa branża budowlana może zacząć przeżywać kryzys. - Budujemy 250 tys. mieszkań, ale one nie mają nabywców. Polacy dziś nie mają zdolności kredytowej, nie mają środków na zakup mieszkania. Obawiamy się, że deweloperzy przestaną budować w takiej dynamice, bo nie ma klienta - stwierdził cytowany przez serwis Money. 

"Zupełnie inny problem"

Waldemar Buda nie omieszkał też skrytykować władz samorządowych. Jego zdaniem to właśnie brak odpowiednich planów zagospodarowania przestrzennego utrudnia rozwój inwestycji.  Rząd zamierza wprowadzić przepisy, które dalszą zwłokę uniemożliwią.

 

- Wprowadzamy przepisy, które nakazują samorządom do 2026 roku objąć wszystkie miasta w całości planem. Robimy z tym porządek, bo warszawiacy, łodzianie, mieszkańcy Lublina, Gdańska chcą mieć dostępne mieszkania - mówił Buda. 

 

Rząd prowadzi też inne działania, które mają pobudzić rynek mieszkaniowy. Jeszcze przed wakacjami ruszyć ma "Bezpieczny kredyt na 2 proc.". Kredyt będzie mogła uzyskać osoba do 45. roku życia, która nie ma i nie miała mieszkania, domu ani spółdzielczego prawa do lokalu lub domu. W przypadku małżeństwa lub rodziców co najmniej jednego wspólnego dziecka, warunek wieku spełnić będzie musiało przynajmniej jedno z nich.

 

 

Możliwa nowa ustawa. Samorządy nie będą miały wyjścia

Wcześniej szef resortu rozwoju zapowiadał zmiany prawne mające na celu ograniczenie możliwości spekulacji mieszkaniami.

 

- Chcemy, żeby mieszkania trafiały do osób, które po pierwsze szukają większego, zamiany na większe mieszkanie. To jest klient docelowy. Tak powinien być traktowany przez deweloperów, przez sprzedających. Reszta wzmacnia rynek, ale ma charakter drugorzędny. Jak ktoś chce kupić mieszkanie inwestycyjne, też nie będziemy tego ograniczać. Raczej wprowadzimy regułę, która nie pozwala wykupować w danej inwestycji wielu mieszkań, żeby nie było tak, że w jednym bloku trzech nabywców kupi wszystkie mieszkania, bo takie sytuacje się zdarzały. Natomiast, jeśli będą to rozłożone w różnych miejscach inwestycje, to nie będziemy tego ograniczać - mówił. 

 

Fot. RODNAE Productions