Rząd bierze się za wycinkę drzew na własnej działce

Procedura uzyskiwania zgody na wycinkę drzew z prywatnych posesji zostanie skrócona. Rządowy zespół ds. deregulacji kierowany przez Rafała Brzoskę zaproponował zmiany, które przyspieszą proces administracyjny. Obecnie właściciele działek muszą czekać nawet kilka miesięcy na możliwość legalnego usunięcia drzewa.

Wycinka drzew na prywatnych posesjach jest obecnie regulowana przez ustawę o ochronie przyrody. Zgoda na usunięcie drzewa nie jest wymagana jedynie w przypadku drzew o określonych, niewielkich rozmiarach. Dla pozostałych konieczne jest przejście przez czasochłonną procedurę administracyjną, która może trwać miesiące, szczególnie w przypadku odwołań.

 

Zgodnie z obecnymi przepisami, zgody nie wymagają drzewa, których obwód pnia na wysokości pięciu centymetrów nie przekracza określonych wartości. Dla topoli, wierzb, klonu jesionolistnego oraz klonu srebrzystego limit wynosi 80 cm. W przypadku kasztanowca zwyczajnego, robinii akacjowej oraz platanu klonolistnego granica to 65 cm. Dla wszystkich pozostałych gatunków drzew próg ustalono na poziomie 50 cm.
 

Opinie i obawy dotyczące planowanych zmian

Propozycje zespołu ds. deregulacji spotykają się z różnymi opiniami. Część komentujących wskazuje na potrzebę wprowadzenia oddzielnej, przyspieszonej procedury dla drzew stanowiących bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia, życia lub mienia. 

 

Jeden z internautów, cytowany anonimowo, zwraca uwagę na paradoksalną sytuację: "Ewentualnie powinna być oddzielna procedura, że drzewo zagraża mieniu lub życiu i wtedy urzędnik podejmuje decyzję o konieczności usunięcia, tak jak straż usuwa drzewo podczas interwencji. Teraz mamy taki absurd, że współwłaściciel może ponieść karę zarówno za ścięcie drzewa jak i jego pozostawienie, jeśli takie drzewo uszkodzi komuś mienie lub spowoduje śmierć".

 

Pojawiają się również głosy ostrożności. "Przy obecnym trendzie w temacie zwiększania ilości wycinanych drzew - ostrożnie z tym pomysłem, bo bardzo tych drzew, zwłaszcza dużych i starych, potrzebujemy. Lex Szyszko pokazało jak szybko można pozbyć się tysięcy drzew z krajobrazu" - zauważa inny komentujący.

 

Właściciele prywatnych działek wyrażają frustrację związaną z obecnymi procedurami. Stanisław D., który podzielił się swoim doświadczeniem, opisuje, jak system nakazowy zniechęcił go do dbania o drzewa na własnej działce: "Kupiłem działkę rekreacyjną, nieużytek, na którym nic nie rosło. Żeby było można tam zamieszkać, w pierwszym roku posadziłem około tysiąca drzew różnych gatunków. Część uschła, ale dzisiaj po 30 latach to zagajnik, w którym muszę usuwać niektóre drzewa, ale i sadzić je w wolne miejsca. Tak robiłem, ale system nakazowy zniechęcił mnie tak daleko, że przestałem robić cokolwiek."

 

Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie odniosło się jeszcze oficjalnie do propozycji zespołu ds. deregulacji dotyczących wycinki drzew na prywatnych działkach.

Możliwe kontrole

Władze dążą do ograniczenia emisji szkodliwych substancji powstających podczas spalania niewłaściwych materiałów opałowych, w tym drewna niespełniającego norm jakościowych.

 

Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego podkreśla, że celem definicji drewna energetycznego jest ochrona pełnowartościowego drewna przed jego masowym spalaniem w dużych instalacjach przemysłowych (np. elektrowniach), a nie ograniczanie dostępu do drewna opałowego dla gospodarstw domowych. Regulacje te mają służyć konsumentom – zapewniając im dostęp do jedynego odnawialnego surowca drzewnego, który odgrywa kluczową rolę w budownictwie i codziennym życiu.