Rachunek za prąd w cenie mieszkania - Lubuszanka otrzymała fakturę na 250 tys. zł

Mieszkanka Witnicy w województwie lubuskim otrzymała szokujący rachunek za energię elektryczną opiewający na kwotę 250 tys. zł. Po złożeniu reklamacji przyszła korekta, ale nadal na astronomiczną sumę 180 tys. zł. Sprawa opisana przez "Gazetę Lubuską" to jeden z najbardziej drastycznych przykładów problemów z rozliczeniami energii w regionie.

W województwie lubuskim narasta poważny problem związany z nieprawidłowymi rozliczeniami za energię elektryczną. Mieszkańcy regionu coraz częściej zgłaszają drastyczne podwyżki rachunków, sięgające nawet kilku tysięcy złotych. Jak wynika z analizy sytuacji, problemy wynikają głównie z błędnych lub szacunkowych odczytów liczników oraz nieprzejrzystych prognoz zużycia.

 

Źródłem narastających trudności jest wdrażanie Centralnego Systemu Informacji Rynku Energii, które wymusiło wystawianie dodatkowych faktur i korekt. Niestety, wystawiane dokumenty często nie odzwierciedlają rzeczywistego zużycia energii przez odbiorców. Klienci Enei napotykają również na problemy w komunikacji z firmą - zarówno na infolinii, jak i w punktach obsługi bezpośredniej. Wiele osób czuje się bezradnych wobec otrzymywanych rachunków.

 

Odbiorcy energii wskazują na brak rzetelnej informacji i chaotyczne rozpatrywanie ich spraw. Przypadki absurdalnie wysokich kwot, nieaktualnych prognoz oraz anulowanych bez wyjaśnienia faktur stają się coraz powszechniejsze.

Rachunek grozy

Szczególnie drastyczny przypadek dotyczy Sylwii Zawadzkiej z Witnicy w powiecie gorzowskim. Kobieta otrzymała rachunek za prąd w wysokości 250 tysięcy złotych, co odpowiada cenie mieszkania w małym mieście.

 

Kwota ta wywołała u pani Sylwii zrozumiały szok i niedowierzanie. Po złożeniu reklamacji w Enei, spółka przesłała korektę faktury. Niestety, nowa kwota - 180 tysięcy złotych - nadal pozostawała astronomiczna i niemożliwa do zapłacenia przez przeciętną rodzinę. Pani Sylwia w rozmowie z dziennikarzem "Gazety Lubuskiej" podkreśliła absurdalność sytuacji: "Nie chodzi u nas żaden ciężki sprzęt, nie mam żadnej firmy, ani nie jestem właścicielką całej miejscowości. To rachunek tylko na mój dom" - zaznaczyła. Warto zaznaczyć, że rodzina Zawadzkich mieszka w Witnicy od 2022 roku.

 

Już na początku mieli problemy z podłączeniem działki do sieci energetycznej. Po roku użytkowania otrzymali rozliczenie wskazujące na nadpłatę w wysokości 2900 złotych. Nic nie wskazywało na nadchodzące problemy.

Sprawa trafi do sądu

Enea, ustami rzeczniczki prasowej Bereniki Ratajczak, wyjaśniła, że opisywana sprawa nie jest związana z bieżącymi korektami rachunków. Według spółki, sytuacja punktu poboru energii w Witnicy była rozpatrywana już w ubiegłym roku, a klientka otrzymała odpowiedź wyjaśniającą sposób rozliczeń.

 

Rzeczniczka wskazała, że głównym powodem wysokich rachunków jest fakt, iż klientka posiada umowę na taryfę niemieszkalną C12a (przeznaczoną dla firm), która jest wyższa niż taryfa G dla gospodarstw domowych. Wynika to z braku dokumentów potwierdzających zakończenie budowy domu. "Rozliczenie obejmuje rozliczenie rzeczywiste za 24 miesiące i faktury prognozowe na kolejne 10 miesięcy w taryfie C12a.

 

Faktura prognozowa była prognozą przyjętą przez sprzedawcę jako pierwsze rozliczenie dla klientki zawierającej umowę prosumencką i nieposiadającej wówczas historii zużycia i produkcji energii" - wyjaśniła Berenika Ratajczak. Przedstawicielka Enei dodała również, że na wysokość zużycia energii elektrycznej wpływają takie czynniki jak urządzenia zainstalowane w lokalu, rodzaj ogrzewania oraz efektywność energetyczna budynku. Państwo Zawadzcy nie akceptują wyjaśnień dostarczonych przez Eneę i są przekonani, że doszło do błędu w przeliczeniach. Podkreślają, że byli przygotowani na wyższe rachunki ze względu na prowadzone remonty, jednak do końca 2024 roku w ich rozliczeniach widniała nadpłata.

 

Pani Sylwia zwróciła uwagę na dodatkowe zamieszanie, które pojawiło się po spotkaniu z dziennikarzem. "Po naszym spotkaniu zaczęły do mnie przychodzić SMS-y z informacją o nadpłacie. Najpierw w wysokości ponad 12 tys. zł, później powyżej 37 tys. zł. Ja nigdy takich kwot nie płaciłam, więc skąd nagle ta nadpłata? Niesamowity mają tam bałagan" - relacjonowała. Zawadzcy zdecydowali, że nie zamierzają dalej mieszkać w Witnicy. Dom został wystawiony na sprzedaż, a rodzina planuje przeprowadzkę za granicę.

 

Jednocześnie właściciele domu zamierzają dochodzić swoich praw na drodze sądowej. Sprawa będzie miała swój ciąg dalszy w sądzie, gdzie rodzina liczy na sprawiedliwe rozstrzygnięcie i wyjaśnienie wszystkich wątpliwości związanych z wystawionymi rachunkami.