Ogródek fasadowy, który stworzyła pani Sylwia, kwitnie już trzeci sezon. Początkowo były to drobne nasadzenia wokół portalu przy wejściu do kamienicy, a później rabatki rozrosły się na niewykorzystywany fragment chodnika. Jak wyjaśniła w rozmowie z reporterem Radia ESKA, inspiracją dla niej były rozwiązania stosowane w holenderskich miastach.
Problemy z ogródkiem rozpoczęły się na początku 2024 roku, gdy pani Sylwia otrzymała pismo z Urzędu Dzielnicy Mokotów wzywające ją do przywrócenia stanu pierwotnego, co w praktyce oznaczało likwidację rabat. Pomimo spotkania z urzędniczkami i przedstawienia argumentów o ekologicznych korzyściach ogródków fasadowych, jej wyjaśnienia nie zostały przyjęte.
"Przygotowałam materiały i publikacje mówiące o tym, że ogródki fasadowe to rozwiązanie rekomendowane, przeciwdziałające zmianom klimatu, obniżające temperaturę, retencjonujące wodę, zwiększające bioróżnorodność, a przy okazji poprawiające estetykę miejską" - relacjonowała pani Sylwia w rozmowie z reporterem Radia ESKA.
Kobieta twierdzi, że przyniosła nawet broszurę przygotowaną przez miasto Warszawa dotyczącą rewitalizacji Pragi, gdzie tego typu rozwiązania są rekomendowane. Jednak żaden z jej argumentów nie został uwzględniony przez urzędników.
Naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska polecił pani Sylwii złożenie wniosku o legalizację ogródka, jednak dokument nie został rozpatrzony ze względu na braki formalne. Kobieta próbowała dowiedzieć się, jaki dokładnie wniosek powinna złożyć.
"Po długiej wymianie mailowej otrzymałam formularz wniosku o zajęcie pasa drogowego wraz z przygotowaną stałą organizacją ruchu zatwierdzoną przez organ nadzoru, plany zagospodarowania terenu i uzgodnienia ze wszystkimi jednostkami" - opowiadała mieszkanka Mokotowa. Jak dodała, próbowała wyjaśnić, że nie chodzi jej o zajęcie pasa drogowego, tylko o legalizację istniejącego już ogródka.
Ostatecznie 25 października pani Sylwia otrzymała pismo informujące o zakończeniu postępowania i podtrzymaniu decyzji o karze. Mimo to kobieta nie zamierza likwidować ogródka, chociaż będzie musiała zapłacić nałożoną grzywnę. Liczy na spokojną rozmowę z urzędnikami.
"Kiedy wreszcie usiądziemy przy jednym stole i porozmawiamy po partnersku, a nie z pozycji siły. Gdy przyszłam po raz pierwszy do wydziału, czułam się po prostu jak mały petent w opresyjnym państwie. Tam nie było dialogu" - stwierdziła pani Sylwia.
Pani Sylwia argumentowała swoje działania tym, że według map geodezyjnych miasta, w tym miejscu kiedyś istniał zieleniec, który został zlikwidowany przez Urząd Dzielnicy Mokotów na przełomie wieków i zamieniony na kostkę brukową. Kobieta twierdzi, że jej działania to niejako odtworzenie stanu pierwotnego, ale w sposób, który nie przeszkadza przechodniom.
"Próbowałam nawet złożyć odtworzenie tego zieleńca jako część mojego projektu do budżetu obywatelskiego, ale został odrzucony przez Wydział Infrastruktury z uwagi na to, że wówczas chodnik będzie tak zawężony, że nie będzie można na nim parkować samochodów" - wyjaśniła.
Według pani Sylwii większość mieszkańców okolicy chwali jej pomysł i oferuje pomoc przy pielęgnacji ogródka. O problemie z zielenią miała poinformować urzędników jedna z sąsiadek.
Reporter Radia ESKA skontaktował się w tej sprawie z Urzędem Dzielnicy Mokotów. Rzecznik Tomasz Keller przekazał, że sprawą rabat zajęto się po zgłoszeniu od mieszkańca. Przeprowadzona kontrola miała wykazać, że nasadzenia roślin przy jednoczesnym rozebraniu części chodnika bez zgody zarządcy drogi podlegają karze finansowej.
Przedstawiciel ratusza zaznaczył również, że negatywną opinię wyraziło Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków. Proponowane przez panią Sylwię rozwiązanie, czyli rozpłytowanie chodnika przy elewacji budynku, ma być ahistoryczne dla obszaru Starego Mokotowa i północnej części Wierzbna.
Pani Sylwia ma nadzieję, że cała sytuacja stanie się punktem otwierającym dyskusję na temat wsparcia miasta dla oddolnych, zielonych inicjatyw mieszkańców. "Nie zamierzam likwidować tego ogródka, bo włożyłam w to bardzo dużo pracy. Liczę na dialog i liczę na wypracowanie jakiegoś rozwiązania, które będzie satysfakcjonowało obie strony" - podkreśliła.