Polacy składali wnioski o dodatek węglowy na potęgę. Kłamstwo może wyjść na jaw przy wizycie kominiarza

W ubiegłym roku Polacy masowo składali wnioski o dodatek węglowy. 3000 zł przysługiwało każdemu, kto ogrzewał swój dom węglem. Część osób występowało o pieniądze, chociaż źródłem ogrzewania ich nieruchomości nie jest węgiel. Ta niezgodność ze stanem faktycznym może wyjść na jaw. I słono kosztować. Wiemy już, w jaki sposób. 

Wysokie ceny węgla sprawiły, że rząd w zeszłym roku zdecydował się na uruchomienie bezprecedensowej pomocy dla Polaków. W ciągu zaledwie kilku tygodni przyjęto przepisy, które umożliwiały zdobycie pieniędzy na zakup węgla. Dodatkowe środki dla wielu były na wagę złota, bo tona opału podrożała z ok. 800 do ponad 3000 zł za tonę. 

 

Media zwracały uwagę na fakt, że środki dostać można "na piękne oczy". Nikt bowiem nie sprawdzał, czy pod danym adresem faktycznie zainstalowany jest piec węglowy. Okazuje się jednak, że jeśli ktoś złożył deklarację niezgodną z prawdą, może spodziewać się kary. Wszystko przez Centralną Ewidencję Emisyjności Budynków. To właśnie deklaracja złożona do CEEB jest dla urzędników podstawą do sprawdzenia, czy osoba występująca po dodatek węglowy faktycznie powinna go otrzymywać. Urząd w opublikowanym komunikacie wyjaśnił, że zgodność z deklaracją potwierdzać będą kominiarze. Nie będą jednak w tym celu przeprowadzać żadnych masowych i specjalnych kontroli. Przy okazji takiego rutynowego przeglądu domu wpiszą kilka dodatkowych danych do bazy - wyjaśniają urzędnicy. 

 

Zebrane przez nich dane mogą potem być podstawą nałożenia mandatów lub grzywien. A te są wysokie. Wynoszą od 20 do 500 zł w przypadku mandatu lub 5000 zł w przypadku grzywny. 

Kara dla tych, którzy minęli się z prawdą

Polacy byli zobowiązani do złożenia deklaracji CEEB dotyczącej sposobu ogrzewania swojej nieruchomości w roku 2022. GUNB (Główny Urząd Nadzoru Budowlanego), który odpowiedzialny jest za nadzór nad bazą, potwierdził, że deklaracje złożyło 9 369 343 Polaków. To całkiem spora grupa, dlatego ważne są informacje na temat ewentualnych kontroli.

 

Jednocześnie GUNB zapewnia, że, wbrew medialnym doniesieniom, kontrolerzy nie wyruszą w Polskę. "W związku z pojawiającymi się publikacjami dotyczącymi masowych kontroli domów, które mają wg. doniesień ruszyć w najbliższych tygodniach, Główny Urząd Nadzoru Budowlanego informuje, że do domów obywateli nie wejdą żadne kontrole, tak jak sugerują publikacje". Nie oznacza to jednak, że dane wpisane do deklaracji CEEB w ogóle nie będą kontrolowane. "Kominiarze już w tej chwili dokonują corocznych kontroli przewodów kominowych, by dbać o bezpieczeństwo obywateli" - Za niewpuszczenie kontrolerów do domu grozi nawet areszt. Chciałoby się w tym momencie powiedzieć: nie tędy droga - ostrzegał nawet jeden z adwokatów cytowany przez Money.pl. Ale te przestrogi okazały się jednak mocno na wyrost. 

 

CEEB. Co to takiego?

Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków (CEEB) to narzędzie administracyjne, które służy do gromadzenia i analizy danych dotyczących emisji zanieczyszczeń powietrza i zużycia energii w budynkach mieszkalnych i niemieszkalnych. CEEB ma na celu poprawę jakości powietrza i zwiększenie efektywności energetycznej budynków poprzez umożliwienie organom władzy publicznej lepszego i skuteczniejszego dostosowywania programów modernizacji i inwestycji do potrzeb i możliwości poszczególnych budynków oraz właścicieli i użytkowników. Każdy właściciel lub zarządca budynku ma obowiązek zgłosić do CEEB informacje dotyczące źródła ciepła i spalania paliw, co pozwoli na dokładne określenie emisji zanieczyszczeń powietrza i zużycia energii w danym budynku. Deklaracje te są składane do CEEB i stanowią podstawę dla działań służących ochronie środowiska i poprawie jakości powietrza.

 

Fot. Pexels (CC 3.0)