Podatek katastralny to jeden z najbardziej dyskutowanych tematów dotyczących polskiej polityki fiskalnej oraz finansowania samorządów. W ostatnich miesiącach kwestia ta zyskała bezprecedensową popularność medialną, co może sugerować, że jesteśmy coraz bliżej konkretnych rozwiązań legislacyjnych. Eksperci portalu RynekPierwotny.pl zwracają uwagę, że w okresie przedwyborczym pojawiło się wiele koncepcji opodatkowania nieruchomości według ich wartości, na czele z projektem ustawy przygotowanym przez Lewicę.
Projekt ustawy autorstwa Lewicy zakłada wprowadzenie podatku katastralnego dla osób posiadających więcej niż dwa mieszkania. Koncepcja ta współgra z propozycją minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, która dodatkowo sugeruje wprowadzenie systemu ulg dla właścicieli posiadających dzieci. Zgodnie z tą propozycją, rodzice mogliby być zwolnieni z podatku od dodatkowych mieszkań w relacji jedno mieszkanie na jedno dziecko, jeśli zadeklarują, że nieruchomości te będą przeznaczone dla potomstwa.
Inna propozycja, złożona w formie petycji obywatelskiej, przewiduje opodatkowanie dopiero piątej i kolejnych nieruchomości mieszkalnych oraz gruntowych. Dotyczyłoby to nieruchomości wynajmowanych, dzierżawionych, niewykorzystywanych (pustostanów) oraz służących jako drugie domy lub mieszkania wakacyjne. Propozycja ta zawiera progresywne stawki podatku: 2 proc. wartości katastralnej dla piątej i szóstej nieruchomości, 3 proc. dla siódmej i ósmej, a nawet 4 proc. dla dziewiątej i kolejnych.
Analizy wskazują jednak, że zanim przejdziemy do szczegółowych rozwiązań, należy zastanowić się nad gotowością Polski do wprowadzenia takiego systemu podatkowego. W przeciwieństwie do prostych danin, jak podatek od cukru czy od dochodów banków, kataster wymaga rozbudowanej infrastruktury administracyjnej i kompleksowego systemu ewidencji wartości nieruchomości.
Czytaj też: Znajdź mieszkanie na wynajem! Najlepsze oferty w Domiporta.pl
Polska obecnie nie dysponuje odpowiednią infrastrukturą do wdrożenia podatku katastralnego. Istniejący system ewidencji gruntów i budynków nie zawiera precyzyjnych wycen rynkowych nieruchomości. Księgi wieczyste są często niekompletne i nieaktualne, a brakuje centralnej bazy danych o wartości nieruchomości.
Wprowadzenie podatku katastralnego wymagałoby stworzenia systemu regularnej i dokładnej wyceny nieruchomości. Obsługa takiego systemu wiązałaby się z koniecznością powołania licznego, wyspecjalizowanego aparatu urzędniczego, którego koszty funkcjonowania mogłyby sięgać setek milionów złotych rocznie. Sam proces masowej wyceny kilkunastu milionów nieruchomości byłby nie tylko kosztowny, ale także skomplikowany, długotrwały oraz narażony na spory i manipulacje.
Warto również zauważyć, że polskie społeczeństwo może nie być jeszcze gotowe na wprowadzenie takiej daniny, co mogłoby prowadzić do znacznego społecznego oporu. Eksperci wskazują, że od lat w Polsce istnieje wyraźna niechęć wobec podatku od wartości nieruchomości.
Czytaj też: Znajdź mieszkanie na wynajem! Najlepsze oferty w Domiporta.pl
Wprowadzenie podatku katastralnego prawdopodobnie zniechęciłoby do inwestowania w nieruchomości objęte tą daniną. Warto podkreślić, że podatek ten dotyczyłby nie tylko nieruchomości mieszkalnych, ale także gruntowych i komercyjnych, co jest często pomijane w dyskusjach na ten temat.
Właściciele większej liczby mieszkań prawdopodobnie zareagowaliby zwiększoną podażą na rynku. Przy umiarkowanych stawkach, nieprzekraczających 1 proc. wartości nieruchomości, reakcja ta mogłaby być ograniczona. Jednak przy wyższych stawkach, rzędu 2 proc. i więcej, mogłoby dojść do panicznej wyprzedaży mieszkań inwestycyjnych. Biorąc pod uwagę niejasną skalę zjawiska pustostanów inwestycyjnych w Polsce, skutki takiej sytuacji są trudne do przewidzenia.
Przy stawce 1-procentowej na rynku mogłoby pojawić się dodatkowo od 100 do 150 tysięcy mieszkań, co znacząco wpłynęłoby na ceny nieruchomości zarówno na rynku wtórnym, jak i pierwotnym.
Propozycje wprowadzenia podatku katastralnego od trzeciego mieszkania budzą wątpliwości co do ich efektywności i sprawiedliwości społecznej. Takie rozwiązanie objęłoby około 300-400 tysięcy mieszkań, głównie tych najtańszych i inwestycyjnych, z ogólnej puli około 16 milionów nieruchomości. Oznaczałoby to opodatkowanie zaledwie około 1 proc. podatników.
Jednocześnie dziesiątki tysięcy najdroższych, luksusowych mieszkań i domów należących do najbogatszych Polaków pozostałoby nieopodatkowanych podatkiem katastralnym. W ten sposób danina ta nie spełniłaby warunku sprawiedliwości społecznej, polegającego na obciążeniu w pierwszej kolejności osób najzamożniejszych.
Dodatkowo, koszty wprowadzenia i utrzymania systemu katastralnego dotyczyłyby wszystkich nieruchomości, podczas gdy wyższe wpływy podatkowe pochodziłyby jedynie z około 3 proc. ogółu lokali. Eksperci portalu RynekPierwotny.pl zauważają, że we Włoszech, gdzie podatek katastralny pobierany jest już od drugiego mieszkania, wpływy z tego tytułu wynoszą około 0,4 proc. PKB – podobnie jak w Polsce z obecnego podatku od powierzchni. Przy opodatkowaniu dopiero trzeciego mieszkania istnieje ryzyko, że koszty systemu mogłyby przewyższyć uzyskane przychody.
Głównym celem podatku katastralnego powinno być znaczące zwiększenie dochodów samorządów i odciążenie budżetu państwa, a nie pozorowanie działań zgodnych z zaleceniami Komisji Europejskiej czy OECD.