Niektórzy, by skorzystać z programu Pierwsze Mieszkanie, będą musieli wziąć rozwód. Bo się będzie opłacał

Program Bezpiecznego Kredytu na 2 proc. ma wystartować w połowie roku, ale już teraz jest dostępny wstępny projekt ustawy, który go opisuje. Jak się okazało, projekt wyklucza osoby, które kiedykolwiek miały na siebie nieruchomość. Może się więc zdarzyć, że małżonkowie będą się rozwodzić, by móc skorzystać z tego programu. Wszystko z powodu szerokiego pojęcia gospodarstwa domowego. 

Rządowe Centrum Legislacji opublikowało projekt ustawy o pomocy państwa w oszczędzaniu na cele mieszkaniowe w zakresie kredytu 2 proc. Problem polega na tym, że w treści odnosi się do pojęcia gospodarstwa domowego pochodzącego z ustawy o rodzinnym kredycie mieszkaniowym. Dla niektórych par będzie to zachęta do rozwodu. Tłumaczymy!

Rozwodnik dostanie, małżeństwo niekoniecznie

Program bezpiecznego kredytu 2 proc. jest jednym z hojniejszych w polskiej historii. Kredytobiorca będzie mógł liczyć na kredyt z dopłatą, dzięki czemu jego koszt powinien wynieść 2 proc. (plus marża banku, ale to nadal całkiem atrakcyjna opcja w porównaniu z obecnymi stawkami wynoszącymi średnio ok. 8 proc.). 

 

Według ustawodawców na kredyt mogą liczyć osoby (i gospodarstwa domowe), które dotąd nie posiadały praw do nieruchomości. Problem polega na tym, że dotyczy to również współmałżonków. Zakładając hipotetyczną sytuację, gdy gospodarstwo domowe tworzy para, z której jedno ze współmałżonków posiadało wcześniej nieruchomość, wspomniany kredyt by nie przysługiwał. Ale gdyby para wzięła rozwód, to jedno ze współmałżonków mogłoby się już o kredyt ubiegać.  

Łatwo przewidzieć sytuację, gdy pary będą brały rozwody, by móc ubiegać się o kredyt na preferencyjnych warunkach. Zwłaszcza że koszt rozwodu za porozumieniem stron to zaledwie 600 zł. Dużo mniej niż rata kredytu mieszkaniowego. Zdaniem niektórych prawników, takie zapisy w ustawie to wręcz łamanie konstytucji. Ta zapewnia szczególną ochronę rodzinom, a w takim wypadku byłaby dyskryminowana w stosunku do osób tworzących samodzielnie gospodarstwo domowe. 

 

- Rodzina nie powinna być dyskryminowana w stosunku do singli, osób obdarowanych nieruchomościami czy obywateli innych krajów niż Polska. Inaczej dojdzie do sytuacji, której państwo promuje rozwody i nie zachęca do zakładania rodziny jako kluczowej komórki społecznej - wyjaśnia na łamach serwisu prawo.pl, dr Piotr Pałka, radca prawny. 
 

Brak logiki

Prawnicy zwracają uwagę na więcej nielogiczności w samym pomyśle na program. Program uniemożliwia skorzystanie preferencyjnego kredytu np. rodzinom, które posiadają małe mieszkanie, ale chciałyby poprawić warunki mieszkaniowe. Przykładowo rodzina 2+2, która posiada obecnie mieszkanie dwupokojowe (w świetle europejskich standardów, jest to już lokal przeludniony) nie może ubiegać się o wspomniany kredyt, by zakupić większy lokal. 

 

Ale już np. spadkobierczyni domu jednorodzinnego po dziadkach, w którym nie ma 50 proc. udziałów może śmiało ubiegać się o kredyt na wykup pozostałej części nieruchomości. To brak konsekwencji. 

 

Przed ustawodawcami trudne miesiące konsultacji społecznych, by uczciwie zaplanować działanie programu, który w latach 2023 - 2027 ma kosztować budżet państwa aż 1,5 mld złotych. 

 

Zdjęcie główne: Grant on Unsplash