Nie zdążył się wprowadzić, a już dostał podwyżkę. Mieszkańcy chcą rezygnować z najmu w programie Mieszkanie Plus

Mieszkanie Plus nie wyszło. Zamiast 100 tys. tanich mieszkań na wynajem z opcją dojścia do własności do końca 2019 jest zaledwie kilkadziesiąt tysięcy lokali o czynszach porównywalnych z cenami rynkowymi i niepewność co do uzyskania własności. A od nowego roku mieszkańcy otrzymali podwyżki wszystkich opłat. PFR Nieruchomości, właściciel obiektów, twierdzi, że to nie podwyżka, a "waloryzacja". Mieszkańcom z pewnością ulżyło.  

Nowy rok nie zaczął się szczęśliwie dla tysięcy mieszkańców inwestycji wybudowanych w ramach programu Mieszkanie Plus. Jak donoszą mieszkańcy Krakowa, Radomia czy Mińska Mazowieckiego ich czynsze wzrosły od nowego roku średnio o kilkaset złotych. A przecież te mieszkania miały być tańsze niż rynkowe. 

Nowe problemy, stare problemy

Premier Mateusz Morawiecki obiecywał oddanie do użytkowania 100 tys. tanich mieszkań na wynajem z opcją dojścia do własności do końca 2019 roku. Ostatecznie, do końca 2022 roku powstało ich nie więcej niż 40 tys. na całą Polskę. Jakby tego było mało, oddawanie poszczególnych inwestycji opóźniało się z różnych powodów. Bywały to usterki techniczne, problemy proceduralne czy chociażby zakwaterowanie uchodźców z Ukrainy w zeszłym roku. 

 

Jakby tego było mało. PFR Nieruchomości nadal nie jest w stanie wskazać, w których inwestycjach będzie opcja dojścia do własności, która była elementarnym znakiem rozpoznawczym tego programu. Można zaryzykować stwierdzenie, że większość osób, które zdecydowały się na udział w programie, liczyły właśnie na uzyskanie własności. 

Teraz pojawił się kolejny problem. Mieszkańcy wielu inwestycji zarządzanych przez PFR Nieruchomości informują, że z początkiem roku otrzymali podwyżki praktycznie wszystkich opłat, choć jak przekonują, przez pierwsze dwa lata podwyżek miało nie być. Pytane o stanowisko PFR Nieruchomości odpowiada, że to przecież nie podwyżka, a waloryzacja. 

W Krakowie nie jest tanio

Najbardziej jaskrawym przykładem, o którym rozpisują się ogólnopolskie media, jest sytuacja lokatorów w Krakowie. W ramach programu przy ul. Anny Szwed-Śniadowskiej na krakowskich Klinach powstało osiedle składające się aż z 8 bloków. O 481 lokali starało się 2576 wnioskodawców, oznacza to, że ostatecznie możliwość zamieszkania otrzymał co piąty. 

 

Po wielokrotnym przesuwaniu daty oddania inwestycji, pod koniec zeszłego roku, pierwsi najemcy się wprowadzili. Niestety, już w styczniu otrzymali podwyżki, nazywane waloryzacją. 

 

-  Podpisałem umowę w grudniu. Jeszcze nie zdążyłem się wprowadzić, a już dostałem podwyżkę o 290 zł. Firma tłumaczy, że to nie jest podwyżka, tylko waloryzacja. Dla mnie to skandal - tłumaczy pan Michał w krakowskim wydaniu "Gazety Wyborczej". 

 

Lokatorzy innych inwestycji prowadzonych przez PFR Nieruchomości także informują o podwyżkach. Głos zabrali, póki co, mieszkańcy osiedli w Krakowie, Radomiu, Mińsku Mazowieckim. 

 

Warto przy okazji nadmienić, że wszyscy lokatorzy musieli z własnych środków ponieść koszt wyposażenia wnętrz (większość musiała kupić wszystkie meble, oświetlenie, zabudowę kuchni itp.). W obliczu rosnących kosztów zapewne niektórzy z tak drogiego najmu będą rezygnować. Jak PFR Nieruchomości rozliczy takich lokatorów z wydatków poświęconych na wykończenie mieszkania pozostaje zagadką. 

 

Zdjęcie główne: Denys Rodionenko on Unsplash