Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT), jak donosi Monday News, w IV kwartale br. wejdą w życie nowe przepisy związane z rynkiem zamówień publicznych. Aktualnie toczą się prace parlamentarne dotyczące rządowego projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu uproszczenia procedur administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców. Resort podaje, że jedną z planowanych regulacji jest ustanowienie wyraźnej podstawy prawnej do dokonywania zmian zawartych umów w sprawie zamówienia publicznego w zakresie wysokości wynagrodzenia wykonawców, wprowadzania do nich nowych klauzul waloryzacyjnych lub modyfikacji dotychczasowych (np. poprzez zmianę wysokości limitu waloryzacji). Strony będą mogły zmieniać także inne postanowienia umów, dotyczące warunków, terminu i sposobu jej wykonania, a w szczególności zakresu świadczenia (katalog będzie otwarty).
– Pytanie, czy nieobowiązkowa formuła zmian umów będzie wystarczająca. Ustawa ma pozostawiać swobodę decyzyjną zamawiającemu co do uznania przesłanek zmiany umowy i zawarcia aneksu. Obawiam się, że jeśli nawet obecne nadzwyczajne okoliczności nie przemawiają za dokonaniem zmiany umowy – waloryzacją albo inną modyfikacją sposobu wykonywania umowy, to ustawa nienakładająca obowiązku zmiany może pozostać martwą literą prawa – komentuje Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa (PZPB).
Ministerstwo wskazuje, że z nowych przepisów będzie wprost wynikała możliwość dokonania waloryzacji wynagrodzenia w oparciu o stosowne wskaźniki, publikowane przez Prezesa GUS. Sposób dokonania waloryzacji będzie jednak uzależniony od woli stron. Jeżeli uznają one, że inny sposób dokonania waloryzacji lepiej oddaje rzeczywistą zmianę, jaka zaszła w danej branży i wpłynęła na możliwość realizacji umowy, będą mogły dokonać waloryzacji w oparciu o wybrany przez siebie i uzgodniony model.
Jak podkreśla prezes Styliński, to byłby milowy krok, ale tylko jeśli intencją ustawodawcy będzie, aby w każdym przypadku konkretny mechanizm waloryzacyjny był przedmiotem „uzgodnienia” stron. Ekspert obawia się jednak, że ustawodawca nie pójdzie tak daleko i nie będzie wymagał uzgodnienia mechanizmu waloryzacji z wykonawcą. To oznacza, że choć zmiana umowy musi się dokonać za obopólną zgodą, to w procesie uzgadniania aneksu nadal zbyt często będziemy mieli do czynienia z dominującą pozycją zamawiającego i narzucaniem danej waloryzacji.
– Negatywnie odbieram propozycję waloryzacji opartą tylko o wolę stron. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby niezależnie od obowiązkowej waloryzacji ustawowej strony ustaliły dodatkowe warunki dla dodatkowej waloryzacji. Ustawowa odpowiedzialność stron musi zostać jednak uregulowana prawem do zastosowania określonych wag wskaźników waloryzacji, inaczej mija się to z celem – stwierdza Robert Gil, dyrektor jednej z wiodący
ak informuje MRiT, w projekcie regulacji przewidziany został też obowiązek waloryzacji wynagrodzenia podwykonawców przez wykonawcę w sytuacji, gdy zamawiający dokonał waloryzacji wynagrodzenia wykonawcy. Jednocześnie zaproponowano, aby rozwiązanie to miało zastosowanie także do umów zawartych między podwykonawcami a dalszymi podwykonawcami. Zakres waloryzacji będzie ustalany w drodze porozumienia stron. Przepisy nie będą narzucały w tym zakresie szczegółowych rozwiązań. Według Roberta Gila, widać bardzo dobry kierunek działania, ale dopóki nie powstanie ostateczna wersja tych regulacji niemożliwa jest ocena, jak intencje przełożą się na rzeczywiste korzyści.
– Taki mechanizm schodzącej w dół waloryzacji obowiązuje już obecnie. Przepisy doprecyzowujące nie stworzą zatem obecnie żadnej nowej wartości w tym względzie. Obawiam się, że nawet najlepsza ustawa nie rozwiąże problemu zamawiających, którzy nie korzystają z instrumentów, jakimi dysponują. Podwykonawcy powinni być traktowani w sposób analogiczny do generalnych wykonawców. Jeśli zatem ci drudzy korzystają z mechanizmów waloryzacyjnych, to w sposób identyczny powinni mieć do nich dostęp również ci pierwsi – podsumowuje prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.


