Ile kosztuje ogrzanie nieruchomości? Jest "rekordzista". Rachunki o 1000 proc. w górę

Zamieszanie wokół cen gazu i kosztów ogrzewania trwa już w Polsce dobrych kilka tygodni. Rząd co prawda obiecał interwencję, ale jak na razie część spółdzielni i wspólnot musi mierzyć się ze znacznie wyższymi rachunkami. Czasami wzrost cen może naprawdę przyprawić o szybsze bicie serca. Tak jest w przypadku mieszkańców jednej z warszawskich dzielnic. 

 

Jeśli ktoś zastanawiał się, jak bardzo mogą wzrosnąć rachunki za gaz potrzebny do ogrzania nieruchomości, to odpowiedź jest smutna. Rachunki mogą wzrosnąć bowiem do astronomicznego wręcz poziomu.


Jeden z przykładów wzrostów zaprezentował Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. “Absolutny rekordzista – mieszkania komunalne (ZGN) Włochy – 1000 proc.” - napisał na Twitterze, informując, że właśnie taka podwyżka może czekać mieszkańców położonej w stolicy wspólnoty. 

 

 

Sprawdź za darmo średnie ceny nieruchomości w swojej okolicy >>> 

 


"A gdzie tarcza ochronna obiecywana im przez rząd?" - pyta włodarz stołecznego ratusza. I podaje przykłady innych komunalnych spółdzielni i obiektów, które za gaz płacić mają więcej. OSiR Ursus - podwyżka 390 proc., OSiR Solec, Jutrzenka, Szczęśliwice - podwyżka 490 proc, przychodnie Zdrowia Ursynów - podwyżka 800 proc., mieszkania komunalne (ZGN) Wawer - podwyżka 900 proc.  

 

Czy jednak mieszkańcy lokali komunalnych faktycznie muszą drżeć o wysokie rachunki? Czy najemcy instytucjonalni będą faktycznie musieli płacić nawet dziesięciokrotne wyższe rachunki?

Będą niższe rachunki za gaz

Rząd obiecuje, że tak nie będzie. Sposób rozliczania za gaz ma bowiem zmienić tarcza antyinflacyjna. Jak zapewniła Anna Moskwa, minister środowiska, mieszkania, które znajdują się we władaniu wszystkich spółdzielni i wspólnot, zostaną uznane z urzędu za wykorzystujące gaz według taryfy. A tę zatwierdza Urząd Regulacji Energetyki. 

 

Po wejściu w życie ustawy mieszkańcy lokali położonych w blokach czy kamienicach podwyżek wciąż mogą się zatem spodziewać, ale znacznie niższych. Decyzja URE z połowy grudnia wskazuje bowiem, że rachunek za gaz może wzrosnąć o nie więcej niż 58 proc. 

Biznes też ma płacić mniej

W gorszej sytuacji są firmy, sklepy, instytucje publiczne. Ich bowiem taryfa URE nie chroni - w wielu przypadkach ceny, które obowiązują tego typu lokale, zmienić mogą się niemal dowolnie. Decyduje rynek.

 

Premier Jacek Sasin, minister aktywów państwowych, zapowiedział jednak w piątek, że i w tym wypadku rachunki spadną. Mają być niższe o 25 proc. Z jednej strony to dobra wiadomość, z drugiej jednak obniżka rachunku, który wzrósł o kilkaset procent i tak wymusza na właścicielach nieruchomości głębokie sięgnięcie do portfela. 
 

Fot. DepositPhotos