Frankowicze znów drżą o wysokość raty. Sytuacja na Ukrainie ma wpływ na rynek nieruchomości

Ostatnie wydarzenia na Ukrainie mają wpływ na polski rynek nieruchomości. Z jednej strony osoby, które zaciągnęły kredyt w złotkach muszą się liczyć z wyższym wskaźnikiem WIBOR. Z drugiej kredytobiorcy frankowi drżą o wysokość kursu szwajcarskiej waluty. Dlaczego żadne z rozwiązań kredytowych nie okazało się bezpieczne? 

Wojna w Ukrainie widoczna jest na polskim rynku nieruchomości. Jako pierwsi uderzenie odczuli frankowicze. Kurs szwajcarskiej waluty zaczął bowiem gwałtownie rosnąć. Według części ekspertów dzieje się tak ze znanych wcześniej powodów. Inwestorzy mierzą bowiem często rynki wschodzące jedną miarą. Dlatego, gdy "w kość" dostaje jedna waluta, kolejne obrywają "rykoszetem". I tak może być właśnie w przypadku polskiej waluty.

 

Podobna sytuacja miała miejsce wielokrotnie. W momencie kryzysu, który z puntu widzenia globalnych graczy dotyczą określonego regionu, tracą waluty wielu krajów, o ile znajdują się one w jednym "koszyku". A polski złoty z pewnością jest w opinii zlecających "kupuj" i "sprzedaj" bliżej rubla niż euro. 

Ukraina widoczna w ratach

Ukraina daje bohaterski odpór rosyjskiej napaści. Zachód sięga po najostrzejsze sankcje i uruchamia dostawy broni. Kreml odpowiada postawianiem sił odstraszania nuklearnego w stan podwyższonej gotowości bojowej. Taka kombinacja weekendowych wiadomości przekłada się na kolejną, diametralną zmianę kierunku na światowych rynkach, m.in. kurs ropy powraca ponad 100 dolarów za baryłkę, rubel jest potężnie przeceniany, traci złoty - pisze w swojej analizie Bartosz Sawicki. 

 

Jak zauważa piątkowe spadki kursów walut co prawda wyparowały po weekendzie. Euro ponownie wyceniane jest na ok. 4,70 zł. Dolar kosztuje ponad 4,20 zł. Kurs franka jest bliski 4,55 zł – rekordy kursu są na wyciągnięcie ręki. W przypadku EUR/PLN najbliższymi barierami są czwartkowe szczyty 4,72, a następnie listopadowe, dwunastoletnie szczyty 4,74. Przestrzeń do odreagowania byłaby otwarta dopiero po zejściu notowań poniżej piątkowego dołka, który usytuowany jest w okolicy 4,62.

Rubel uderza w złotówkę i franka

Zdaniem eksperta Cinkciarz.pl zamrożenie aktywów Banku Rosji, co ograniczy możliwość obrony wartości rubla. Odcięcie wybranych banków komercyjnych od systemu SWIFT obsługującego płatności transgraniczne. Kolejne ciosy wymierzone w majątki oligarchów i samego Władimira Putina, do których – zgodnie z niedzielnymi deklaracjami – przyłączy się najpewniej również Szwajcaria. To najnowsze sankcje gospodarcze ogłoszone w weekend. Informacje o zamiarze zbyciu udziałów w Rosneft przez paliwowy koncern BP to z kolei najbardziej jaskrawy przykład ostracyzmu ze strony sektora prywatnego. W rezultacie Rosja została popchnięta ku bardzo głębokiej recesji. Już teraz trwa tzw. run na banki – Rosjanie masowo wypłacają z nich swoje oszczędności i odwracają się od pikującego rubla.

Wojna wpływa na waluty. I raty kredytów

"Można śmiało przyjąć, że rosyjska napaść na Ukrainę pogłębi ogólnoświatowe problemy z wysoką inflacją i będzie hamulcem dla wzrostu gospodarczego. Wskazówek, jak konsekwencje inwazji postrzegają decydenci, powinny udzielić m.in. przesłuchania Jerome’a Powella, szefa Rezerwy Federalnej, w Kongresie. Są one zaplanowane na środę i czwartek. Przed początkiem okresu ciszy medialnej wypowiadać będą się także inni decydenci Fed, a tydzień zwieńczą – w normalnych warunkach kluczowe – dane z rynku pracy USA. Biorąc pod uwagę wpływ wojny w Ukrainie na rynek surowców energetycznych i rosnące ceny ropy, bardzo istotne będzie również zaplanowane na środę posiedzenie OPEC+" - pisze autor analizy. 

 

O ile frankowicze wahania kursu odczuwają niemal natychmiastowo, to "złotówkowicze" wcale nie mają dużo większych powodów do radości. Wysoka niepewność dotycząca kursu waluty przekłada się bowiem na niepewność gospodarczą. Nie wiadomo,  czy działania wojenne na Ukrainie ostatecznie przełożą się na spadek inflacji, a w wyniku tego i obniżenie stóp procentowych. W niepewnych czasach trudno o jednoznaczną prognozę dotyczącą wskaźników takich jak PKB. A to wcześniej czy później przełoży się na wysokość comiesięcznej raty.