Dziki lokator zajął mieszkanie, policja aresztowała właściciela. "To ja tu jestem ofiarą"

Właściciel mieszkania trafia do aresztu, a dziki lokator otrzymuje jego klucze. Brzmi jak absurd? Tego typu sytuacje zdarzają się w Hiszpanii coraz częściej. Nieproszeni najemcy wiedzą, że droga do eksmisji jest długa. 

Mieszkaniec Sewilli w Hiszpanii oraz jego siostra, która cierpi na Parkinsona, są właścicielami mieszkania w stolicy Andaluzji, ale nie mogą odzyskać swojej nieruchomości. Pół roku temu do ich mieszkania wprowadził się nielegalny lokator - informuje Polska Agencja Prasowa. Co więcej, to właściciel mieszkania został aresztowany podczas próby odzyskania lokalu. Policja klucze należące do właściciela skonfiskowała i przekazała osobie, która nie ma żadnego tytułu, by zajmować loka. 

 

- Nie rozumiem tej sytuacji. To ja jestem ofiarą, a traktują mnie jak przestępcę - przyznał właściciel nieruchomości, który obecnie mieszka w wynajmowanym mieszkaniu. Wkrótce ma jednak stracić zasiłek dla bezrobotnych, nie będzie go więc stać, by płacić 500 euro miesięcznie za wynajem. Tymczasem swojej własności nie może odzyskać. - Co mam zrobić - zamieszkać pod mostem czy też zająć jakieś mieszkanie? - pyta. 

Odziedziczył mieszkanie, ale nie zdążył w nim zamieszkać

Jak doszło do tej kuriozalnej sytuacji? Mężczyzna odziedziczył mieszkanie po swoim ojcu wraz z siostrą. Ta regularnie odwiedzała mieszkanie podczas wizyt u lekarza. Mężczyzna bywał w lokalu znacznie rzadziej, ale planował szybką przeprowadzkę. Kiedy się w końcu pojawił na miejscu, by przygotować mieszkanie do przeprowadzki, okazało się, że zostało zajęte.

 

- To było na początku grudnia. Próbowałem otworzyć drzwi, ale klucz nie wchodził do zamka - relacjonuje właściciel mieszkania. - Myślałem, że może siostra zostawiła klucz od wewnątrz i zadzwoniłem po ślusarza. Okazało się jednak, że w mieszkaniu przebywa nielegalny lokator, który pokazał sfałszowaną umowę najmu. I stwierdził, że nie zamierza się wyprowadzać.

 

Następnego dnia właściciel wrócił na miejsce i wszedł do mieszkania pod nieobecność dzikiego lokatora. Ten wcześniej wyszedł, zabierając kilka toreb. Wydawało się, że problem został rozwiązany, a nieproszony gość odszedł. Szybko jednak powrócił. I to z czterema policjantami, którzy aresztowali... właściciela. Policja uznała, że potrzebne jest przeprowadzenie procedury eksmisji, a lokatora wyrzucić nie można, bo chroni go prawo. 

 

Tysiące podobnych przypadków

Krótkie śledztwo wykazało, że mężczyzna, który bez zgody pojawił się w mieszkaniu Hiszpana, wcześniej zajmował inne - położone naprzeciwko. Został jednak zmuszony do opuszczenia tego lokalu, bo nie płacił za czynsz. Zamiast wynieść się na dobre, zdecydował się zająć sąsiednie mieszkanie. Poszkodowany mężczyzna twierdzi, że dziki lokator zarabia na jego własności, wynajmując ją przez platformę online. Twierdzi również, że otrzymuje emeryturę w wysokości 900 euro. 

 

Podobne sytuacje z dzikimi lokatorami mają miejsce w wielu częściach Hiszpanii - przede wszystkim w Katalonii i Andaluzji. W 2022 roku odnotowano kilkanaście tysięcy skarg na tego rodzaju przypadki. "Okupas", jak nazywani są dzicy lokatorzy w Hiszpanii, korzystają z liberalnego podejścia władz i luk prawnych, które nakazują przeprowadzić sądową eksmisję.