Ciasne, do tego nie własne. Polacy skazani na wynajmowanie coraz droższych mieszkań

Wysokie stopy procentowe uniemożliwiają sporej części Polaków zaciągnięcie kredytu hipotecznego. Wielu skazanych jest na wynajmowanie. Czynsze również jednak rosną, a jedną z przyczyn jest... wzrost stóp procentowych. Ci, którzy kupili mieszkanie na kredyt, muszą podnosić czynsze, by mieć pieniądze na wyższe raty. Czy z tego błędnego koła da się wyjść?

Stopy procentowe, zgodnie z listopadową decyzją Rady Polityki Pieniężnej, nie wzrosły. Wciąż wynoszą jednak 6,75 proc., co w praktyce odcina większość Polaków od kredytu hipotecznego. Dane za ostatni kwartał są koronnym dowodem, że Polaków na kredyt nie stać - zaintersowanie nim spadło o ok. 90 proc.

 

Eksperci podkreślają, że przekłada się to nie tylko na spadek sprzedaży mieszkań. Wysokie stopy procentowe wyraźnie przekładają się na sytuację na rynku najmu. Część osób jest po prostu zmuszona, by wynajmować mieszkanie. Osoby, które przez restrykcyjną politykę pieniężną nie mogą kupić mieszkania na własność, ustawiają się w kolejce wraz z innymi potencjalnymi lokatorami. Tymczasem tu popyt intensywnie pobudziły dwa czynniki - po pierwsze fala przybyszów zza wschodniej granicy, a po drugie rozpoczęty już w pełni rok akademicki. 

 

Rosną koszty utrzymania mieszkania

To wszystko sprawia, że w wielu miastach - szczególnie tych dużych - odnotowuje się wzrost wysokości czynszów. Właściciele mieszkań żądają od najemców więcej pieniędzy nie tylko ze względu na wzrost popytu. Wielu wynajmujących kupiło swoje nieruchomości na kredyt, a przez wyższe stopy procentowe miesięczne raty są odczuwalnie wyższe. Ci, których na zakup własnego "M" nie stać i tak płacą więc za wyższe stopy procentowe - w czynszu dla właściciela wynajmowanego mieszkania. 


Czynników, które zwiastują dalszy wzrost cen najmu, jest więcej. Chodzi przede wszystkim o koszty utrzymania mieszkania. Ogrzewanie, odprowadzanie ścieków, energia elektryczna w tym roku już jest o mniej więcej o jedną czwartą droższe w porównaniu z zeszłym rokiem. Urząd Regulacji Energetyki nie zatwierdził tymczasem nowych stawek dotyczących energii elektrycznej i gazu. I chociaż rząd ceny częściowo zamroził, to Polacy z podwyżkami i tak liczyć się muszą. Zamrożenie ograniczone jest dość niskim limitem, który łatwo będzie przekroczyć - np. gotując codziennie obiady na płycie indukcyjnej. 
Nic też nie wskazuje na to, by sytuacja na rynku nieruchomości miała się nagle zmienić.

 

 

 

Spadek stóp może zająć miesiące, jeśli nie lata

Podnoszenie stóp procentowych do obecnego poziomu zajęło Radzie Polityki Pieniężnej rok, tymczasem inflacja cały czas rośnie. Według sceptyków w przyszłym roku może sięgnąć 20 proc. W końcu tempo utraty pieniądze opadnie, bo czeka nas tzw. efekt bazy. W połowie roku inflacja zacznie być liczona względem tegorocznego wskaźnika - siłą rzeczy nie wyniesie już 16, 17, czy 18 proc., a na przykład 7, 8 lub 9. To nie spowoduje jednak natychmiastowego zmniejszenia stóp procentowych. Trudno przewidywać, kiedy wrócą one do na tyle niskiego poziomu, by kredyt hipoteczny znów stał się opłacalny, ale proces obniżania stóp może być równie długotrwały, jak ich podnoszenie. 

 

Polacy są więc skazani na wynajmowanie często małych mieszkań, bo i te duże są poza zasięgiem finansowym wielu osób. Sytuacja przypomina błędne koło, wiele wskazuje na to, że wyjście z niego zająć może miesiące, jeśli nie lata.