Będą rozbierać całe osiedle nowych domów nad Bałtykiem? "Państwo nie powinno doprowadzić do legalizacji"

- Inwestor w żaden racjonalny sposób nie uwiarygodnił, że ta inwestycja prowadzona jest dla celów przeciwdziałania covidowi - tak o osiedlu domków położonych w okolicy Pucka mówi przedstawicielka prokuratury. A nadzór budowlany nakazał budowę wstrzymać.

Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Pucku podjął decyzję o wstrzymaniu budowy dziesięciu domków położonych tuż nad brzegiem morza. Inwestor próbował skorzystać z przepisów wprowadzonych w zeszłym roku i rozpoczął budowę bez uzyskiwania zezwolenia. Deklarował, że to "osiedle covidowe", które będzie pełniło funkcję sanatorium dla ozdrowieńców.

Regulacje, które wprowadzono na skutek pandemii COVID-19, w tym wypadku nie mają, zdaniem Nadzoru, zastosowania. Urzędnicy twierdzą, że mamy do czynienia ze zwykłymi domkami letniskowymi. 

 
Postawili "osiedle covidowe". Domy do rozbiórki

Marcin Majek, wójt gminy Kosakowo, na której terenie powstało osiedle, jest przeciwny oddaniu obiektu do użytku. - Oczekuję, że te budynki zostaną rozebrane. Uważam, że państwo w żaden sposób nie powinno doprowadzić do legalizacji tego typu inwestycji - stwierdził. 

Stanowisko w sprawie zajęła też prokuratura. - (Inwestycja - przyp. red.) była tylko pozornie prowadzona dla celów przeciwdziałania covidowi, inwestor w żaden racjonalny sposób bowiem nie uwiarygodnił, że ta inwestycja prowadzona jest właśnie w tych celach - stwierdziła Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku cytowana przez portal tvn24.pl

Jak wyjaśnia portal, inwestor ma prawo do odwołania się od decyzji Nadzoru Budowlanego. Możliwe, że będzie dążył do zalegalizowania inwestycji. 

>> Eleganckie i ciekawe kolekcje mebli znajdziesz na Abra Meble

Osiedla covidowe sposobem na nieruchomości

Domki w okolicach Pucka nie są jedynym przykładem próby wykorzystania przepisów uchwalonych w 2020 roku. W zeszłym roku prace nad budową nieruchomości ruszyły też. m.in. na działce położonej w podwarszawskim Janowie otoczonej przez Las Bemowski.

Deweloper, który od kilku lat planował rozpoczęcie w tym miejscu inwestycji, przystąpił do prac nad osiedlem, powoławszy się na ustawę antycovidową. I w tym wypadku inwestor przekonywał, że nieruchomości "będą przeznaczone dla osób odbywających kwarantannę, a w kolejnym okresie zostaną zaoferowane do zamieszkania osobom, które w wyniku kryzysu wywołanego pandemią straciły własne domy i mieszkania".

Inwestycja została wstrzymana przez nadzór budowlany jeszcze w roku 2020. W marcu pojawiły się medialne doniesienia o tym, że prace nad osiedlem wciąż mogą trwać. Mieszkańcy skarżyli się bowiem na dźwięk pił motorowych.