Historia jednego najmu

Piotr Miączyński

Nawet najlepsza umowa nie uchroni cię przed kłopotami, kiedy się okaże, że właściciel nie ma zamiaru jej przestrzegać. Przydarzyło się to jednemu z naszych czytelników Historia jednego najmu

Pan Jerzy został dwa lata temu najemcą kawalerki w warszawskim Śródmieściu. Właścicielem mieszkania był pan Janek, z zawodu windykator.

Cena? Trochę ponad 1000 zł za miesiąc. Dużo, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że mieszkanie było prawie puste, nie licząc wersalki i starej pralki.

Umowa swoje

Pan Jerzy umówił się z panem Jankiem tak. Właściciel wyremontuje lokal (wymieni podłogi, założy drzwi antywłamaniowe) i go wyposaży, a najemca wprowadzi się, kiedy zakończą się prace. Zapisali to wszystko w umowie. Nalegał na to zresztą sam pan Janek, bo dzięki temu mógł koszty remontu odliczyć od podatku.

Po dwóch miesiącach pan Jerzy się wprowadził. Remont okazał się fuszerką. W szpary między panelami dało się włożyć palec, brodzik w prysznicu najpierw przeciekał, potem pękł, jedno okno było nieszczelne i po mieszkaniu hulał wiatr.

Z części umowy właściciel w ogóle się nie wywiązał. Miał dostarczyć grzejnik elektryczny, wstawić szafę na ubrania, założyć żaluzje, lustro, dodatkowe oświetlenie, szafki do kuchni itp.

Na pytania, kiedy to zrobi, odpowiadał: "Później, trochę cierpliwości".

Lokator przez trzy pierwsze miesiące talerze i garnki trzymał w wersalce i na podłodze, a książki i ubrania w kartonach. Pudła przyniósł mu zresztą sam właściciel. Jak to określił, "żeby się lokator tak nie męczył".

Bałagan w mieszkaniu dało się jeszcze przeżyć. Pan Janek miał jednak inne niepokojące zwyczaje. Wpadał np. do mieszkania, kiedy myślał, że nikogo w nim nie ma. Miał klucze, mimo że przy podpisywaniu umowy zapewniał, że dał najemcy jedyny komplet.

Po kilku miesiącach nasz czytelnik postawił właścicielowi ultimatum - pan Janek zacznie wypełniać wszystkie warunki umowy albo on przestaje płacić czynsz.

I dwukrotnie czynszu nie zapłacił. Poskutkowało. W połowie stycznia (po pół roku czekania) pan Janek przysłał stolarza, który zamontował w kuchni szafki z blatem, suszarkę na naczynia i odzież oraz nowe drzwi.

Podbudowany aktywnością właściciela pan Jerzy dał mu 1,5 tys. zł zaległego czynszu. Bez pokwitowania, bo pan Janek się spieszył.

Po odbiór kolejnej raty - 800 zł - właściciel z lokatorem umówili się za trzy dni w samo południe w centrum miasta.

Pan Jerzy zjawił się punktualnie. Kilka minut po 12 zadzwonił właściciel z pytaniem: "Jest pan w centrum, panie Jerzy?".

"Jestem".

"To dobrze" - odpowiedział pan Janek i się rozłączył.

Wtedy właściciel otworzył swoim kluczem drzwi wynajmowanego mieszkania, wszedł do środka, chwycił w pół dziewczynę pana Jerzego (która z nim mieszkała) i wyrzucił ją na korytarz.

Zamontował w drzwiach nowy zamek i poszedł. W zamkniętym mieszkaniu zostały rzeczy pana Jerzego, m.in. 7 tys. zł w gotówce, nowy laptop wart 6,5 tys. zł oraz telewizor.

Na komisariacie

Pan Jerzy poszedł na policję, a ta wezwała pana Janka. Właściciel mieszkania stwierdził że:

miał prawo zająć rzeczy, bo lokator mu nie płacił. Powołał się przy tym na art. 670 kodeksu cywilnego "dla zabezpieczenia czynszu oraz świadczeń dodatkowych, z którymi najemca zalega nie dłużej niż rok, przysługuje wynajmującemu ustawowe prawo zastawu na rzeczach ruchomych najemcy wniesionych do przedmiotu najmu";

wyrzucając dziewczynę na korytarz, wręczył jej wypowiedzenie;

wyda rzeczy, ale chce 4 tys. zł (na tyle wyliczył zadłużenie pana Jerzego). Zapytany o wręczone wcześniej 1,5 tys. zł stwierdził, że nigdy nie dostał tych pieniędzy;

Policjanci wymogli na panu Janku zwrot rzeczy. Właściciel przywiózł je w plastikowych workach na śmieci. W środku było trochę ubrań i pościel. Laptopa ani pieniędzy pan Janek "nie widział", a w mieszkaniu ich "nie było".

Prokuratura umorzyła śledztwo, nie stwierdziwszy znamion przestępstwa. Pan Jerzy długu nie zwrócił. A z panem Jankiem procesuje się w sądzie.

 
Weź udział w dyskusji (0)
POLECAMY
"Planowałeś zakup mieszkania? Oni właśnie zdmuchnęli ci je sprzed nosa. I 649 innym"
"Celowy zabieg przy kredycie bez wkładu własnego? W Krakowie załapie się np. jedynie kilka procent lokali"
"Mieszkania stanieją? Masowe kupowanie nieruchomości ma być zakazane. "Intensywnie nad tym pracujemy""
"Kredyt bez wkładu własnego. Znamy szczegóły. Trójka dzieci obniży ratę kredytu o 400 zł"
"To się dzieje! CPK kupiło pierwsze grunty pod budowę ogromnego lotniska"
"Rząd chce zainstalować licznik w każdym mieszkaniu. Będzie nowy obowiązek. I zrobi się zimno?"