Rząd chce walczyć z funduszami choć to ułamek branży? "Kiełbasa wyborcza" mówią eksperci

Rząd grozi funduszom skupującym nieruchomości od dawna. Już w 2021 roku pisaliśmy o planach ograniczenia zakupów hurtowych mieszkań. Teraz premier zapowiada nowy podatek, ale eksperci zastanawiają się, po co go wprowadzać, skoro takie zakupy to ułamek procenta całego rynku. Ich zdaniem, będzie to miało znikomy wpływ na branżę. 

To nie pierwszy raz, gdy rządzący planują ograniczyć zakupy hurtowe mieszkań. W 2021 roku przez media przetoczyła się rozmowa polityków dotycząca opodatkowania funduszy, ale na rozmowach i pomysłach się skończyło. Czy tak samo będzie tym razem i na groźbach się skończy?

Rządzący grożą

Członkowie rządu zostali zobligowani przez premiera Mateusza Morawieckiego do zajęcia się problemem hurtowej sprzedaży mieszkań. Nowe, specjalne przepisy mają obejmować fundusze kupujące setki lokali. Co ciekawe, rząd planuje zająć się także osobami, które posiadają nawet kilka mieszkań. 

 

W 2021 roku Waldemar Buda szef resortu rozwoju i technologii zlecił badania rynku deweloperskiego, by poznać skalę inwestycji realizowanych na rzecz inwestorów indywidualnych. Obecnie minister widzi w takich zakupach ryzyko wyższych cen nieruchomości oraz mniejszy wybór dla odbiorcy indywidualnego. 

To zaledwie ułamek branży

Czy należy się bać działania funduszy? Wielu analityków zwraca uwagę, że gdyby na polskim rynku pojawiło się kilka tysięcy dobrze zarządzanych przez fundusze mieszkań na wynajem, mogłoby to ucywilizować branżę najmu. Ale wśród głosów pojawiają się również te bardziej stonowane. Przestrzegające przed nadmiernym rozwojem najmu przez fundusze. Jako skrajny przykład podają sytuację np. Niemczech i Austrii.

 

W tych krajach, z najmu korzysta ponad połowa obywateli, a fundusze zarządzają tysiącami lokali. Tak duży udział funduszy w całym rynku najmu doprowadził do patologicznych sytuacji, w których to fundusze dyktują warunki cen najmu. Rządy obu krajów ograniczają teraz możliwość zakupu nowych mieszkań przez fundusze. 

Cytowani przez portal money.pl eksperci nie mają wątpliwości, że póki co, Polsce taki scenariusz nie grozi, ponieważ wpływ funduszy jest po prostu zbyt mały. 

 

- W tej chwili w całym kraju mamy zaledwie osiem tysięcy mieszkań zakupionych przez zagraniczne fundusze. Oczywiście powstają kolejne projekty, ale Polska jest prawie 40-milionowym krajem i ta liczba mieszkań ma niewielki wpływ na cały rynek - ocenia Marcin Jańczuk, ekspert agencji Metrohouse, cytowany przez money.pl.

 

Eksperci odpytywani przez portal tłumaczą, że takie działanie to w zasadzie kiełbasa wyborcza, ponieważ skala oddziaływania będzie w zasadzie znikoma. Ale będzie dobrze wyglądać na sztandarze wyborczym. 

 

Zdjęcie główne: Pawel Czerwinski on Unsplash