Amerykanie się buntują: Nie będziemy spłacać hipotek

is

- Nie będziemy spłacać pożyczki za dom, którego wartość i tak spadła o połowę. Pieniądze wolimy przeznaczyć na bieżące potrzeby. Wreszcie jesteśmy wolni - taką drogę wybiera coraz więcej Amerykanów. Jak pisze ?New York Times?, ponieważ sądy są zapchane, to zanim komornik wyrzuci ich z mieszkania, minie nawet półtora roku

- Przestałem płacić w sierpniu 2008 r. Poszedłem do oddziału banku i powiedziałem pani w okienku, że nie jestem w stanie spłacać 2,5 tys. dol. miesięcznie. Mogę 1,3 tys. - mówi Jim Tsiogas mieszkający we florydzkim St. Petersburgu.

- Spłacalibyśmy do końca życia pożyczkę, która jest większa niż wartość domu. Dlatego wolimy dołożyć te pieniądze do naszego biznesu i dać zarobić sobie i naszym pracownikom - mówią państwo Pemberton.

Jak informuje New York Times coraz więcej Amerykanów buntuje się przeciwko swoim bankom i świadomie uchyla się od spłacania rat.

Firma LPS, która dostarcza systemy i oprogramowanie dla banków do obsługi pożyczek, szacuje, że 650 tys. hipotek nie było spłacanych regularnie w ciągu ostatnich 18 miesięcy. W przypadku co piątej nieruchomości bank nie wykonał żadnego kroku, żeby ją odzyskać. Rok temu taki scenariusz spotykał zaledwie co dziesiąty dom. W sumie postępowania komornicze trwają wobec 1,7 mln nieruchomości.

Według firmy LPS średnio w USA na eksmisję trzeba czekać 430 dni. Krótko przed kryzysem, w styczniu 2008 r., było to 250 dni. Jeśli lokator wie, że bankowi nie spieszy się z eksmisją, to nie będzie mu zależeć na spłacie. Rekordziści - na Florydzie i w stanie Nowy Jork - muszą czekać na komornika półtora roku! Procedury opóźniają się z powodu zapchanych sądów.

- 10 lat temu mieliśmy 4 tys. spraw komorniczych. A teraz 34 tys.! Ta liczba nas przygniata - mówi Thomas McGrady, sędzia z hrabstwa Pinellas-Pasco. W gorszej sytuacji są mieszkańcy m.in. Teksasu czy Kalifornii, gdzie bank może zająć dom, stosując krótszą procedurę - bez udziału sądu.

Jim Tsiogas, który zapowiedział, że może płacić najwyżej 1,3 tys. dol., tak tłumaczy swoją decyzję: - Kiedy zaczynał się kryzys, nikogo z banku nie interesowały moje problemy. Teraz czytam w listach od nich, że są skłonni do współpracy. Ale ja nic nie odpisuję. Przynajmniej przez rok będę miał spokój.

 
Weź udział w dyskusji (0)
POLECAMY
"Planowałeś zakup mieszkania? Oni właśnie zdmuchnęli ci je sprzed nosa. I 649 innym"
"Celowy zabieg przy kredycie bez wkładu własnego? W Krakowie załapie się np. jedynie kilka procent lokali"
"Mieszkania stanieją? Masowe kupowanie nieruchomości ma być zakazane. "Intensywnie nad tym pracujemy""
"Kredyt bez wkładu własnego. Znamy szczegóły. Trójka dzieci obniży ratę kredytu o 400 zł"
"To się dzieje! CPK kupiło pierwsze grunty pod budowę ogromnego lotniska"
"Rząd chce zainstalować licznik w każdym mieszkaniu. Będzie nowy obowiązek. I zrobi się zimno?"